Jako dziecko nigdy nie czułam, że jestem pod opieką mojej mamy, a kiedy miałam trzy lata ona pojechała do stolicy w poszukiwaniu lepszego życia. Zostawiła mnie z babcią.
Mama rzadko do nas pisała. Potem dała do zrozumienia, że wyszła za mąż za bogatego mężczyznę. Kilka lat później rozwiedli się, ale matka w tym czasie miała już kolejne dziecko. Nigdy nie wysłała nam pieniędzy. Moja babcia pracowała jako kucharka, niewiele zarabiała. Dzięki niej nauczyłam się nie poddawać w trudnych sytuacjach życiowych.
Pierwsze świadome wspomnienie o mamie mam z czasów, gdy byłam siedmiolatką. Przyjechała do nas na wakacje. Przedstawiła mi siostrę i pokazała, że ma do niej dużo cieplejszy stosunek. Pamiętałam tylko ostry zapach jej perfum.
Potem znowu wyjechała. W ciągu roku moja mama po raz drugi wyszła za mąż. Znów przyjechała w odwiedziny, tym razem z tym człowiekiem i polubiłam go. Był dobry, nauczył mnie jeździć na rowerze, ale nie zaproponował, bym się do nich przeprowadziła. Moja matka była przeciw, a on i ja, pamiętam, mogliśmy rozmawiać cały dzień.
Przez całe życie nigdy nie otrzymałam pomocy i wsparcia od mojej mamy. Teraz pracuję w dobrej restauracji, udało mi się zdobyć też wyższe wykształcenie. Mam 32 lata, dobrego męża i cudownego 3-letniego synka.
Wszystko, co mam, to zasługa moja i mojej babci. A miesiąc temu mama mnie znalazła i powiedziała, że potrzebuje pomocy, jest chora. Zapłaciłam za jej leczenie i sanatorium, ale teraz prosi o miesięczny zasiłek.
Moja siostra mieszka w innym kraju. Doszło do tego, że moja matka chciała zmusić mnie do alimentów w sądzie. Ale nie ma jeszcze 50 lat i jest całkiem zdolna, po prostu nie chce pracować 8 godzin dziennie.