Ta historia wydarzyła się dawno temu – moja małżonka i ja wynajmowaliśmy wtedy mieszkanie. Obok nas mieszkała miła babcia, nie wiem ile miała lat, ale myślę, że koło 80-tki.
Jak tylko się wprowadziliśmy, sąsiadka od razu przyszła w odwiedziny. Powiedziała, że mieszka sama i nie ma żadnych krewnych w mieście.
Babcia była bardzo miła i trochę ciekawska. Powiedziała, że przed nami wynajmowała to mieszkanie bardzo niepoważna dziewczyna, a my jesteśmy z jej słów porządnymi ludźmi, więc na pewno nie będzie miała z nami problemów.
Dziwna była dla mnie taka „około osobista” rozmowa z sąsiadem, zwłaszcza z sąsiadem w wynajmowanym mieszkaniu, więc czym prędzej pospieszyłem pożegnać nieproszonego gościa.
U nas były 4 mieszkania, jedno z nich było puste, w drugim mieszkał mężczyzna, pracujący na zmiany (jak powiedział nam właściciel).
Z nudów sąsiadka wpadała czasem na pogawędkę, często skarżyła się, że jej syn wyjechał do Warszawy, ożenił się i nic jej nie pomaga.
Staruszka wydawała się nam miła, więc czasem proponowaliśmy, że przy okazji zrobimy jej zakupy, albo wyniesiemy jej śmieci. Nie było to dla nas żaden problem.
Chciałbym zaznaczyć, że zawsze dawała nam pieniądze na zakupy, a my oczywiście przynosiliśmy jej resztę z paragonem.
Wszystko trwało dość długo, aż do momentu, gdy późno w nocy do naszych drzwi zapukał wściekły mężczyzna. Okazało się, że przyjechał syn naszej sąsiadki.
Przyszedł, gdy usłyszał, że jej pomagamy. Najwyraźniej mężczyzna był w gorącej wodzie kąpany, bo od razu próbował sprowokować bójkę, krzycząc, że oszukujemy staruszkę, dodajemy truciznę do produktów (okazało się, że kiedyś babcia czymś się zatruła), aby następnie przejąć jej mieszkanie.
Historia była bardzo nieprzyjemna, więc powiedzieliśmy, że zadzwonimy na posterunek i złożymy wyjaśnienia. Gdyby był pewien tego, co mówił, mógłby to udowodnić również władzom.
Po całej awanturze przyszła nasza sąsiadka próbowała uspokoić syna i zażegnać konflikt.
Nie wiadomo było, co jej syn chciał osiągnąć. Być może chciał pieniędzy od nas lub naprawdę martwił się o matkę albo mieszkanie. Zdecydowaliśmy raz na zawsze, że więcej pomagać sąsiadom nie będziemy….