Ania wyszła z pracy wcześniej. Miała zarezerwowany stolik w restauracji na 20:30, a ponieważ firma znajdowała się w pobliżu mieszkania, miała jeszcze czas, aby pójść do domu i przebrać się. Wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką zamierzała świętować ważne wydarzenie w swoim życiu.
Miesiąc temu złożyła pozew o rozwód. Mąż był temu przeciwny, więc utrudniał cały proces. Ale ona zdecydowała dawno temu – rozwód się odbędzie. A dziś, zaraz po obiedzie, otrzymała pismo z sądu o tym, że wyznaczono już termin rozprawy.
Zadzwoniła do przyjaciółki, zamówiła stolik i cieszyła się wiadomością.
O 18:40 skierowała się do swojego mieszkania.
Musiała się jeszcze przebrać przed kolacją.
Od razu widać było, że wycieraczka jest pognieciona, a na podłodze leżał kurz i gruz. Kiedy weszła do środka, nie mogła powstrzymać emocji i płaczu. Z początku wydawało jej się, że do mieszkania przyszli złodzieje, ale potem, po krótkim spacerze po pokojach, zrozumiała wszystko.
Brak sprzętu AGD: telewizora, komputera, czajnika, mikrofalówki, lodówki, robota kuchennego. W łazience brakowało nawet suszarki do włosów.
Nie było krzeseł, stołów, stolików nocnych… Płyta indukcyjna została zdemontowana, zabrano wieszak z korytarza, lustro z szafą i taboret, na którym siedziała wkładając buty.
Dzwonek do drzwi zadzwonił po pięciu minutach. Na progu stanęła sąsiadka z pękiem kluczy. Wyglądała na osobę z poczuciem winy i z zakłopotaniem mówiła:
– Twój mąż prosił, by go wpuścić.
Ania domyśliła się, że to wszystko jest sprawką jej męża.
– Jak on wszystko zrobił tak szybko? – powiedziała głośno Ania. – Nie mógł naprawić mojego gniazdka przez sześć miesięcy, nie mógł wynieść szafy z pokoju na jakiś czas. A tutaj w jeden dzień…?
Gniazdka i przełączniki też zostały częściowo zdemontowane. W przedpokoju, łazience, kuchni. W korytarzu brakowało żyrandola, a na jego miejscu wystawały dwa druty.
Dziewczyna nie potrafiła wyjaśnić logiki tego czynu.
Nie odwołała kolacji, wręcz przeciwnie, na spotkaniu z koleżanką zaczęły omawiać działania jej męża. Przyjaciółka już wcześniej upierała się, że trzeba zmienić zamki, gdy tylko mężczyzna wyjdzie z domu.
Wieczorem wysłał jej SMS-a: „Zabrałem wszystko, co moje, resztą podzielimy się w sądzie”.
Następnego ranka otrzymała e-mail. Mąż zapewnił, że wszystko, co wyniesiono z domu, kupił za swoje pieniądze i udowodni to w sądzie. Sam potrzebuje wszystkich tych rzeczy, gniazdek i żyrandola, bo przeprowadził się do nowego mieszkania i nie ma pieniędzy ani sprzętu. Dodatkowo zatrudnił zespół pracowników, którzy zajmą się resztą.
Każdy, kto myśli o rozwodzie, może doświadczyć tego, co Ania. Nie ma znaczenia, czy jest się mężczyzną czy kobietą.
Kobiety czasami znajdują się w sytuacji, gdy mężczyzna przyjeżdża z lawetą i zabiera samochód prosto z podwórka.
Mężczyźni też wielokrotnie zostają z niczym.
W tym przypadku kobieta nie kłóciła się. Mieszkanie należało do niej zgodnie z prawem i nie zamierzała przywłaszczać reszty rzeczy. Jednak jej mąż zabrał z domu teczki z dokumentami, więc proces był długi, wymagał więcej wysiłku, pieniędzy i czasu.
Zostały jedynie meble z zabudową, których mąż po prostu nie zdążył wynieść w pośpiechu, drobne artykuły gospodarstwa domowego oraz pralka, która była „szczelnie” przykręcona do ściany.
Co należy zrobić, by uchronić się w przyszłości?
1) Złożyć wniosek o rozwód w tym samym czasie, co o podział majątku.
2) Przed złożeniem pozwu ocenić stan rzeczy, najlepiej ze zdjęciami zrobionymi przez fachowców.
3) Policzyć ilość przedmiotów gospodarstwa domowego i mebli do podziału.
Do rozwodu należy przygotować się nie tylko moralnie, ale i prawnie.