W czasie pobytu mojego męża w Czechach spędzałam czas w domu jego rodziców, po ślubie zamieszkaliśmy z nimi.
Teściowie traktowali mnie dobrze, mieliśmy dobry kontakt. Mają oni też córkę Karolinę, rzadko nas odwiedza, ale jest dobrą osobą. Mamy również pewność, że nie będzie ubiegać się o dom, po co jej stara chata skoro z mężem mają dom w mieście.
Michał miesięcznie nie zarabiał mało, zatrudniłam robotników aby postawili nowy płot, wyczyścili studnie. Zbudowaliśmy stodołę oraz kuchnię letnią. Przez dwa lata pracy mojego męża za granicą wyremontowaliśmy dom, nawet najbogatsi ze wsi nie mieli takich wygód.
Gdy urodziłam syna Michał zdecydował zostać w Polsce, znalazł pracę na miejscu. Nie były mu aż tak potrzebne wyjazdy, zwłaszcza, że udało nam się zaoszczędzić trochę pieniędzy.
Wszystko szło po naszej myśli, do momentu, w którym nie dowiedzieliśmy się, że Karolina rozwodzi się z mężem i wraca do domu rodzinnego.
Musieliśmy oddać jej wyremontowany pokój naszego dziecka, ponieważ dom rodziców nie był duży, trzy pokoje, w jednym teściowie, w drugim my a trzeci musiała zająć siostra męża.
Gdy zaczęła z nami mieszkać rodzice męża zmienili się całkiem, poświęcali się tylko jej, oddawali jej emeryturę, a mi zarzucali, że wszystko co robię, robię źle.
Po pewnym czasie zaczęłam żałować, że inwestowaliśmy pieniądze nie w swój dom. Na dodatek teściowa poprosiła Michała aby ten oddawał siostrze część swojej pensji, ze względu na to, że ta samotnie wychowuje dziecko. Pytałam Michała czy nie możemy znaleźć w wiosce jakiegoś domu, mamy odłożone pieniądze, później znowu pojechałby za granicę zarobił na remont a nasze dziecko miałoby się gdzie wychowywać, jednak Michał nie chciał tego, za dużo pieniędzy włożył w dom rodziców, dla niego jedyną osobą, która powinna się wyprowadzić była jego siostra.
Nie wiem co mam robić, nie jesteśmy w stanie niczego zmienić.