Moi Drodzy Czytelnicy, Sabina i Arkadiusz, mieszkali w innym mieście, daleko ode mnie, a większość życia spędzaliśmy przed telefonem i portalami społecznościowymi. Ciągle do mnie wydzwaniali, żebym ich odwiedziła:
– Przyjedź, kup bilet i już. Spotkamy się z Tobą, nakarmimy Cię. Para przyjeżdżała do mnie każdego lata, a jesienią były urodziny Sabiny, na które byłam gorąco zapraszana. Pojechałam, to był 2016 rok.
Przyjechałam w piątek późnym wieczorem, zostałam dobrze przywitana, zaproponowano mi jajecznicę i kiełbaski, odmówiłam i wypiłam kefir, bo byłam na diecie. Długo rozmawialiśmy i poszliśmy spać późno w nocy. W sobotę o piątej po południu zaczęła się impreza.
Już od rana zaczęliśmy się przygotowywać, miało być 10 gości plus nasza trójka. Dałam prezent w postaci 500 złotych w gotówce. Sama uroczystość była udana, długo siedzieliśmy, potem goście wyszli, a my posprzątaliśmy ze stołu.
W niedzielę rano pozmywałam naczynia, a wieczorem miałam pociąg. Nastrój był wspaniały. Piliśmy kawę, kiedy Sabina zaproponowała:
– Zróbmy pizzę!
Zostało jeszcze trochę jedzenia z imprezy, ale skoro chce, to czemu nie – zgodziłam się. Poszliśmy do sklepu po artykuły spożywcze, których brakowało do zrobienia pizzy.
Z jakiegoś powodu pomyślałam, że skoro ona to zaproponowała, to zapłacimy razem. Kiedy doszliśmy do sklepu spożywczego, wzięłam wózek, a Sabina włożyła tam wszystko co lubiła.
Jeszcze bardziej utwierdziłam się w moim pomyśle, abyśmy płacili po połowie. Kiedy doszliśmy do kasy, Sabina zajęła stronę, gdzie leżał towar, ja zapłaciłam. Zrobiłam pizzę i podeszłam do Sabiny wyjaśnić kwestię pieniędzy, a ona mnie zbyła.
Więcej nie podchodziłam, ona też zapomniała. Odniosłam wrażenie, że taki był plan.
Kiedy wyjechałam, znów zaprosili mnie do siebie, ale postanowiłam, że więcej nie pojadę. W drodze powrotnej pomyślałam, że może powinnam była kupić jakieś produkty już na piątek.
Ale przecież dałam im prezent. Z drugiej strony, nalegali na mój przyjazd i doskonale wiedzieli, że nie mam zbyt wielu pieniędzy, a bilety nie są tanie.
Arkadiusz zachowywał się nienagannie i naprawdę cieszył się, że przyjechałam, ale Sabina, jakoś dziwnie się zachowywała. A może mi się to wydawało?
W 2017 roku para rozstała się. Sabina miała romans na boku. Poprosiła mnie, żebym ją kryła, tak jakby pojechała do mnie na wakacje.
Odmówiłam i poprosiłam, żeby mnie nie mieszała, ona się obraziła i przestałyśmy się kontaktować. Arkadiusz ożenił się ponownie i ma małe dziecko. Wkrótce przyjedzie do nas z rodziną.