Pożyczone życie – część 3

Pracownicy domu dziecka, widząc, że Ania nie poddaje się w swoim postanowieniu zobaczenia syna, poprosili ją o zaświadczenie o stanie zdrowia. Kobieta przeszła badania i pozwolono jej zobaczyć dziecko. Codziennie chodziła do niego. Spędzała godziny przy jego łóżku, pomagając pielęgniarkom. Kiedy Kubuś (tak nazywało się dziecko) miał sześć miesięcy, Ania opowiedziała wszystko mężowi i błagała, żeby znaleźć dobrych specjalistów z Warszawy.

Michał był zszokowany i natychmiast pojechał do domu dziecka. Tam przez trzy dni otrzymywał listę dokumentów potrzebnych do wydania dziecka jego biologicznym rodzicom. Kiedy wszystko było gotowe, Ania, Michał i mały Kubuś udali się do stolicy.

Kiedy wrócili, przekazali chłopca szpitalowi i czekali na odpowiedź. Po przeczytaniu wiadomości SMS, blady Michał powiedział stanowczo:

– Ania, nasz syn nie żyje. Nie chcę więcej słyszeć o tym chłopcu i zabraniam Ci go odwiedzać.

Ania się nie sprzeczała. Wiedziała, że żadna choroba genetyczna o dalekosiężnych konsekwencjach nie mogła oderwać jej od dziecka. Nadal go odwiedzała, wiedząc, że nigdy nie zabierze syna do domu.

Najpierw był to dom dziecka, a potem internat dla chorych dzieci, który znajdował się w innym mieście. Ale to nie powstrzymało Ani. Chciała widzieć, jak jej dziecko dorasta i być blisko niego. I mimo że Kubuś nie poznawał mamy – był niepełnosprawny fizycznie, nie mówił i był opóźniony umysłowo – był jej synem. A ona go kochała.

Dwa lata później Ania ponownie zaszła w ciążę, ale nie była szczęśliwa. Ciąża okazała się być pozamaciczna. Po operacji powiedziano jej, że nigdy nie będzie mogła zostać matką. Trudno sobie wyobrazić, przez co przechodziła, gdy się dowiedziała. Znowu popadła w głęboką depresję. Bardzo młoda kobieta, doświadczona nieszczęściem swojego pierworodnego dziecka, miała nadzieję na kolejne. A potem taka informacja…

Michał również po raz drugi przeżywał dramat. Zraził się do Ani i coraz częściej zostawał w pracy. Nie miał siły, by zajmować się żoną i słuchać jej niekończących się łez.

Znalazł więc rozwiązanie. O tym, że Michał ją zdradzał, Ania dowiedziała się przypadkiem i przyjęła to z obojętnością. Małżeństwo zmierzało ku smutnemu końcowi.

Wkrótce okazało się, że kochanka Michała spodziewa się dziecka. Ania złożyła pozew o rozwód. Jedyne, co jej pozostało, to regularne wizyty u chorego syna. Chłopiec był otoczony przez podobnie chore dzieci. Tyle, że nikt nie przychodził ich odwiedzać. Za każdym razem, gdy Ania pojawiała się w murach internatu, dzieci biegły w jej stronę, nazywały ją mamą i z niecierpliwością patrzyły jej w oczy:

A co jeśli to zrobi?

Wtedy właśnie zdruzgotana kobieta, która zatraciła siebie, wpadła na pomysł, by adoptować dziecko. Nie chore dziecko, ale zdrowe. Szukała czegoś, co wypełniłoby jej życie sensem, dało jej radość i przywróciło nadzieję. Ania postanowiła udać się do domu dziecka, w którym mieszkał Kubuś. Często tam jeździła, żeby go odwiedzać i widziała tam śliczną, milutką dziewięciomiesięczną dziewczynkę o złotych włosach.

Teraz Ania przyszła do niej. Wkrótce zaczęła starać się o adopcję. Nikt jej nie powstrzymywał, co było zaskakujące. Ania była samotna, w praktyce nie mogła realizować się jako matka, a miała dopiero dwadzieścia osiem lat. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych nikogo nie interesowały bzdury: mogła adoptować dziecko bez żmudnej i długiej biurokracji.

Ania nie wstydziła się, że dziewczynka została odebrana matce alkoholiczce, która rok później urodziła kolejne dzieci i oddała je państwu. Była pewna, że uda jej się wychować dziewczynkę najlepiej jak potrafi i będzie z niej dumna.

I tak narodziła się nowa rodzina: Ania, córeczka i kot Toffik. Mieszkali w jednopokojowym, przytulnym mieszkaniu. Mieli wszystkiego pod dostatkiem: Ania dobrze zarabiała. Nie szczędziła niczego dla swojej córki. Dziewczynka miała najlepsze zabawki, najsmaczniejsze przysmaki, najmodniejsze ubrania. I dużo i dużo uwagi.

Dziewczynka chodziła już do przedszkola, kiedy Ania poznała i wyszła za mąż za Grzegorza. W ten sposób mała Ola zyskała tatusia. Mężczyzna szybko przywiązał się do córki swojej żony i zaczął myśleć o niej jak o swojej własnej. Towarzyszył jej również w wyjazdach do chorego syna. Ani wydawało się, że wszystkie jej kłopoty się skończyły i rozpoczęła się dobra passa. Ale los już przygotowywał ją do nowej próby, która zaczęła się, gdy Ola poszła do pierwszej klasy…

Część 4 nastąpi.

P.S: Polubcie i obserwujcie nasz kanał!

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Twoja Strona
Pożyczone życie – część 3