Niewiele można w tej sprawie pomóc ale wciąż zadziwiają mnie dwie rzeczy. Pierwsza – ludzka naiwność i brak ostrożności, druga – śmiałość i pewnego rodzaju bezczelność. Historia, która skłoniła mnie do tych rozważań dotyczy znajomego mojej babci – spokojnego emeryta, który chciał okazać życzliwość obcym sobie ludziom.
Mężczyzna mieszka sam w dużym dwupiętrowym domu z przybudówką, która pozostaje pusta. Pan Antoni wynajmuje ją chętnym lokatorom, dzięki czemu może zmniejszyć koszty utrzymania swojego domu a dodatkowo trochę sobie dorobić. Znam jeszcze kilku przedsiębiorczych emerytów, którzy postępują podobnie.
– W końcu udało mi się znaleźć chętną rodzinę, która zdecydowała się zamieszkać ze mną. Teraz nie muszę szukać sobie nowego, tańszego i mniejszego mieszkania. – oznajmił pewnego razu z dumą mężczyzna
Wszystko wydawało się z pozoru idealnym rozwiązaniem. Niestety już tydzień później pojawiły się pierwsze problemy. Pan Antoni zadzwonił do mnie smutny, niemal płacząc do telefonu.
Szybko okazało się, że rodzina, która zamieszkała z Panem Antonim została mu polecona przez jego sąsiadkę. Podobno pochodzili z okolicznej wioski. Było to młode małżeństwo.
Od początku wydawali się nieco podejrzani gdyż przyjechali do nowego domu bez żadnych pieniędzy, jedzenia, pościeli, przyborów kuchennych czy osobistych przedmiotów.
Nie był jasne z jakiego powodu zdecydowali w ogóle wprowadzić się do miasteczka. Obiecali jednak, że aktywnie szukają pracy a w ciągu pięciu dni zapłacą z góry za całe dwa miesiące.
Emerytowi zrobiło się żal rodziny w ciężkiej sytuacji i postanowił okazać im zaufanie. Nie tylko pozwolił im zamieszkać we własnym domu nie żądając żadnych pieniędzy ale dostarczył im także różnego rodzaju podstawowe przedmioty jak stare ubrania, pościel, część sprzętu kuchennego oraz produkty spożywcze, które miały pozwolić przeżyć małżeństwu przez pierwsze kilka dni.
Po tym czasie miał ponoć przyjechać brat kobiety by przywieźć ich bagaże oraz pieniądze na opłatę za wynajem.
W tym miejscu wiedziałem już, że para próbowała oszukać Pana Antoniego, wykorzystując jego naiwność i dobre serce. Wysłuchałem jednak opowieści do końca.
Według tego co małżeństwo opowiedziało starszemu mężczyźnie kolejnego dnia kobieta dostała już pracę jako sprzedawca magnesów w lokalnym sklepiku z pamiątkami. Zapewniali, że po tygodniu dostanie pierwszą zaliczkę od pracodawcy i z pieniędzy zapłaci za wynajem domu.
Kilka dni później mąż kobiety udał się do rodzinnej wioski by, rzekomo, pomóc swojemu szwagrowi przenieść wszystkie rzeczy.
Na niekorzyść Pana Antoniego uwierzył on w te opowieści i bez cienia podejrzliwości nadal robił małżeństwu zakupy spożywcze by mieli oni co jeść.
Piątego dnia z domu zniknęła także kobieta, a biedny właściciel jeszcze przez dwa dni próbował nawiązać z nią kontakt. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę z tego, że został okropnie oszukany.
W ten oto sposób dwoje młodych ludzi żyło na koszt starszego, ufnego mężczyzny przez pięć dni. Okazuje się, że nie tylko najemcy mogą być z piekła rodem ale i lokatorzy mogą okazać się tymi „złymi”.
Numery telefonu pary zostały zgłoszone na policję. Tylko tyle dało się zrobić.