Rodzony synek

 

Darek, Kamila urodziła, z chłopcem jesteście jak dwie krople wody – powiedział kiedyś kumpel.

– Nie może być. No przecież wiesz, jaka jest Kamila, przecież by mi powiedziała. To musi być tylko zbieg okoliczności… 

 

***

Po studiach pojechałem na północ kraju do wuja. Załatwił mi pracę, pomógł z mieszkaniem, dzięki czemu część pieniędzy zawsze mogłem wysłać rodzicom. Młodsza siostra dorastała, a ojciec często chorował, więc pieniądze były potrzebne bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.Tutaj poznałem – jak mi się wtedy wydawało – dobrą i piękną dziewczynę Basię, która po kilku tygodniach przeprowadziła się do mojego mieszkania, a potem oświadczyła, że jest w ciąży. Więc ten telefon od starego kumpla po prostu mnie powalił…

– Jaki zbieg okoliczności? Policz, kiedy wyjechałeś ?

– Trzy lata temu.

– No więc ?

– Więc co ? – nie zrozumiałem.

– Chłopak też ma trzy lata.

– Wiesz, to dziecko może być kogokolwiek – warknąłem.

– Jak sobie chcesz, ale ja bym na Twoim miejscu przyjechał. Szkoda dziewczyny – dzieciak dorasta, a rodzice odmówili jej pomocy.

– Staszek, nie mogę, Basia spodziewa się dziecka, nie mogę jej teraz zostawić.

– No to gratuluję.

 

***

 

Dziewięć miesięcy później Basia urodziła córeczkę. Zabrałem ten niebieskooki cud ze szpitala.

– Wdała się w dziadka – Uśmiechnęła się Basia, zauważając moje podejrzliwe spojrzenie.

Milczałem wtedy, bo mało to cudów w przyrodzie ? Jednak ziarno wątpliwości już zostało we mnie zasiane. 

Dni powszednie przebiegały na codziennych obowiązkach: przewijaniu dziecka, chodzeniu z nim do lekarzy i oczywiście jak u każdych rodziców nieodłącznym elementem były nieprzespane noce.

Marysia skończyła rok, kiedy zadzwoniła do mnie moja matka:

– Synu… ojca już nie ma… Przyjeżdżaj, Twoja pomoc jest nam teraz potrzebna.

Po spakowaniu rzeczy pojechałem na dworzec. Basia płakała, bała się zostać sama z córką, ale też nie mogła jechać ze mną, bo dziecko ząbkowało i od tego drugi dzień miało już temperaturę.

Po pogrzebie zostałem z matką jeszcze przez miesiąc, ponieważ źle się czuła.

– Przeprowadźcie się z Basią i wnuczką do mnie –  powiedziała mama –  miejsca dla wszystkich wystarczy, Julia zaczęła studia, rzadko będzie teraz przyjeżdżać, pewnie tylko na wakacje.

– Pomyślę o tym, muszę skonsultować się z Basią. Przy okazji przywiozłem album ze zdjęciami Marysi, aby Ci ją pokazać, zaraz przyniosę.

Mama wzięła okulary i zaczęła przeglądać zdjęcia wnuczki.

– Dziwne, że nie ma żadnych cech ze strony naszej rodziny…

– Wdała się w dziadka – odpowiedziałem.

– Widziałeś go ? Dziadka ?

– Nie, nie widziałem.

Z albumu wypadła kartka, pewnie Barbara zapomniała jej wyjąć.

” Wypis ze szpitala ” – przeczytała mama i przebiegła po nim wzrokiem, a potem odłożyła na bok i zbladła.

– Mówisz, jak dziadek…

– Co tam przeczytałaś ?

– To dziecko nie jest Twoje, synu. Oczywiście jestem na emeryturze od siedmiu lat, ale pamiętam dobrze, że pierwsza i druga grupa krwi trzeciej dać nie może !

 

***

W tej chwili czułem się, jakby ktoś polał mnie zimną wodą. W głowie wszystko zaczęło mi się układać w jedną całość: to dlatego Barbara tak się spieszyła, by się do mnie wprowadzić, a dziecko urodziło się nie dziewięć miesięcy później, a siedem. Faktycznie, dziecko nie wyglądało jak wcześniak, ponieważ ze szpitala zabrałem zdrowe, rumiane dziecko o wadze 3,5 kg.

Baśka uparcie nie odbierała telefonu. W końcu dodzwoniłem się do wujka i poprosiłem, aby poszedł do naszego domu, aby dowiedzieć się, co się z nią dzieje.

– No Darek, wygląda na to, że wyprowadziłeś się z tego mieszkania, jest puste.

– Jak to puste ? Nie rozumiem, przecież powinna tam być Basia z Marysią, może są na spacerze.

– Nie, mieszkanie jest całkowicie puste, nie ma mebli i żadnego sprzętu, niczego…

– Rozumiem, dziękuję.

 

***

Po odejściu z pracy wróciłem do domu. Kumpel pomógł znaleźć mi pracę na dobrym stanowisku w miejscowej fabryce. Życie zaczęło się stopniowo poprawiać, ale zdrada ukochanej kobiety wciąż gdzieś głęboko w środku bolała. Nigdy nie dowiedziałem się, dokąd odeszła Barbara, dlaczego kłamała, a na brakujące pieniądze i wywieziony majątek już po prostu przymknąłem oczy.

Kiedyś spacerowałem po parku w dzień wolny, a w oddali bawiło się stado chłopców, między którymi wybuchł potem poważny spór i zaczęli się bić.

Rzuciłem się w ich stronę, aby ich rozdzielić, ale wyprzedzono mnie..

– No do kogo ja to mówiłam, żebyś się dobrze zachowywał, a nie znęcał się nad innymi ! – upomniała dziecko kobieta, a ja wsłuchiwałem się w znajomy głos i nie mogłem sobie przypomnieć, gdzie go ostatnio słyszałem…

– Darek ? To Ty? – przyjrzałem się jej i tak, to była Kamila ! Nie zmieniła się ani trochę, miała ciągle te śmieszne loczki i serdeczny uśmiech z dołeczkami na policzkach.

– Tak, ja… jak się cieszę, że Cię widzę! Jak się masz ?

– Staram się wychowywać swojego chłopczyka, ale jak widać, nie udaje mi się to zbytnio.

Wtedy chłopak spojrzał na mnie, a ja nie mogłem uwierzyć własnym oczom – nic dodać, nic ująć.

– Nie ma co ukrywać, Mikołaj jest Twoim synem – powiedziała spuszczając wzrok.

Ale dlaczego…

– Nie chciałam Ci przeszkadzać, dowiedziałam się o ciąży za późno, a Ty już wyjechałeś…

Przytuliłem syna, wyrzucając sobie, że nie posłuchałem wtedy kumpla i nie przyjechałem, przez co straciłem tyle czasu.

– Mogę się z nim widywać, przynajmniej w weekendy ?

– Pytasz jeszcze, oczywiście ! Przyjeżdżaj kiedy chcesz ! – uśmiechnęła się.

Minęło kilka lat, Kamila i ja wzięliśmy ślub, zamieszkaliśmy razem, a moja matka jest przeszczęśliwa z powodu wnuka i wydaje się, że jej metody wychowawcze już przynoszą pierwsze owoce. Pewnego dnia Kamila znów mnie ucieszyła informacją o tym, że spodziewamy się bliźniaków ! Nadszedł czas, aby zacząć realizować moje wieloletnie marzenie, czyli zbudować duży, wiejski dom, aby cała nasza duża i przyjazna rodzina miała wystarczająco dużo miejsca !

Oceń artykuł
Twoja Strona
Rodzony synek