– Nie potrzebuję niani, tato! Mam osiemnaście lat! Żartujesz sobie?!
– Ma na imię Wiktoria.- ojciec, jakby nie słysząc syna, pokazał ręką kobietę stojącą w drzwiach.
– Może być po prostu Wika. – uśmiechnęła się kobieta.
Ojciec spojrzał ponuro na nianię, po czym ponownie zwrócił się do syna.
– Teraz tylko Pani Wiktoria zajmuje się Twoim wychowaniem w naszym domu. Masz się jej słuchać. – ojciec wyszedł z pokoju syna, mocno trzaskając drzwiami.
Niania spojrzała w zamyśleniu na te drzwi i zmarszczyła brwi.
– Zawsze się tak kłócicie?
– Nie… – wydawało się, że synowi taki ton ojca nawet się podoba. – To on się na mnie wkurzył, za to, że zagroziłem, że go pozwę.
– Do sądu? Własnego ojca? – twarz niani wyciągnęła się ze zdziwienia. – No cóż … Ale jak to?
– No tak to.-uśmiechnął się chłopak. – Bo zmusza mnie do robienia bzdur w domu. Wyrzuć śmieci, a następnie przycisz muzykę. Jeśli istnieje artykuł dotyczący przemocy w rodzinie, dlaczego nie skorzystać z tego? Jesteśmy nowym pokoleniem, żyjemy według innych praw.
-No tak, jest taki artykuł… – niania uśmiechnęła się jakimś dziwnym uśmiechem. – I co, tata Cię surowo karze? Może używa siły fizycznej?
– Nie… – chłopak machnął lekceważąco ręką.- Oni i mama tylko straszą. A kiedy im powiedziałem o Sądzie, natychmiast zamilkli. – mrugnął do niani i powiedział bezczelnie: – A Ty sobie nic z tego nie robisz?
– Jestem od Ciebie dwa razy starsza. – niania uśmiechnęła się tym samym dziwnym uśmiechem. – A ty tak do mnie mówisz…
– Niby tak. Ciekawe jak mnie wychowasz? Jestem upartym i nieposłusznym chłopcem. Lubię rozrzucać skarpetki po pokoju. Nie myję naczyń za sobą ,czasami przeklinam. Lubię też szczypać.
Wyciągnął rękę do niani i nagle, nie wiadomo jak, upadł, a po chwili jego głowa była boleśnie wciśnięta między jej stalowe kolana. W końcu jej kolana rozchyliły się, a chłopak wsunął nos w podłogę.
– A teraz posłuchaj mnie, mój chłopcze -powiedziała bardzo równym głosem. – Przez wiele lat pracowałam w specjalnej placówce, w której reedukują się tacy jak ty. A nawet o wiele gorsi od Ciebie. Udało mi się z nimi dogadać. Od dziś wszystko będzie dobrze. Przede wszystkim, wszystko będzie inaczej.
– Pozwę Cię do sądu – jęknął dzieciak.
-Ciekawe co podasz jako dowód na rozprawie? Poza tym jesteś dla mnie nikim. Zaczniemy twoje wychowanie od tego, że teraz spakujesz wszystkie skarpetki i pójdziesz do łazienki, aby uprać je własnymi rękami.
-Nie umiem…
– Ja Cię nauczę-uśmiechnęła się Wiktoria. – Szybko nauczę cię wszystkiego, Moje słodkie niegrzeczne dziecko. W ciągu zaledwie jednego miesiąca, zgodnie z obietnicą twoich rodziców. A jeśli okaże się, że jesteś niegrzeczny, zostanę z Tobą na całe życie. A teraz, na początek, uwaga, marsz! Zaczynamy szukać skarpet. Szybko! Szybko!
Po kilku minutach w łazience rozległ się syk wody z kranu. Mama i tata, przylegając do zamkniętego pomieszczenia, nie wierzyli swoim uszom.
-On naprawdę pierze… – szepnęła mama.
-Niemożliwe… – powtórzył jej ojciec.
-Tak… – przytaknęła opiekunka stojąca obok. – Macie bardzo zdolne dziecko!