Telefon z przedszkola

Mam znajomą, młodą kobietę o imieniu Agnieszka. Agnieszka ma matkę, męża i pięcioletnią córkę Weronikę. Wydaje się, że to zwykła rodzina, ale ostatnio zdarzył się u nich incydent, o którym mi opowiedziała:

Zadzwonili do mnie z przedszkola, kiedy byłam w pracy i poprosili o wcześniejsze odebranie mojej córki.

– Co się stało? – pytam – Coś z Wercią ?

– Wszystko w porządku z Pani córką, ale musimy z Panią poważnie porozmawiać – Głos wychowawcy był oschły.

Starałam się skupić na pracy, jednak wychodziło mi to źle, więc pojechałam od razu do przedszkola. Tam patrzyli na mnie spode łba i wysłali do psychologa. Psycholog wzdycha, patrzy na mnie jak na zaniedbaną uczennicę i daje mi rysunek dziecka:

– Przeprowadzaliśmy testy, każde dziecko rysowało swoją rodzinę. Wszyscy narysowali tych, z którymi żyją, inne dzieci dodawały także innych swoich krewnych, a oto, co narysowała Pani córka.

Patrzę na rysunku, ale trzeba na wstępie powiedzieć, że Werka nie lubi i nie potrafi za bardzo rysować, ale to nie ma wielkiego znaczenia, biorąc pod uwagę jej wiek. Ogólnie rzecz biorąc, na kartce znajdują się trzy schematycznie narysowane postacie w stylu ” rączki – nogi – głowa „, za to z podpisami, bo córka już zna litery i próbuje pisać słowa.  Na rysunku były podpisy: ” Tata „, ” Babcia Ola „,” ja „, i to już wszyscy.

– Rozumie Pani? – pyta psycholog. – Nie ma Pani w życiu córki, po prostu nie ma. W ogóle nie bierze Pani w nim udziału. Życie dziewczynki wypełnia tata i babcia, a ona potrzebuje też matki i to bardzo potrzebuje! Co więcej, nie mieszka Pani w innym mieście…

No i mówiła tak dalej. Piętnaście minut mnie pouczała, kazała zmienić nastawienie do dziecka. Wyszłyśmy z córką z przedszkola i wracamy do domu. Werka była cała w skowronkach, a ja jestem ani żywa, ani martwa. Myślałam o tym, jak to jest? Nie rozstawałam się z córką od urodzenia, dziecko jest wyczekane. Kocham ją ponad życie, czytam jej książki, jeździmy razem wszędzie, gotujemy i sprzątamy w domu, a także spacerujemy z psem. Dziewczynka jest czuła i miła, więc jak to jest? Już nie mogłam wytrzymać.

– Wercia – staram się mówić do niej spokojnie – Dzisiaj rysowaliście w przedszkolu rodzinę…

– Tak – potwierdziła córka.

– Dlaczego narysowałaś ze sobą tylko tatę i babcię, a mnie tam nie ma?

– Mamo, jesteś taka piękna! – mówi Weronika – a ja tak pięknie rysować jeszcze nie umiem…

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Twoja Strona
Telefon z przedszkola