Kiedy wyszłam za Romana, byłam bardzo szczęśliwa. Teściowa, kiedy mnie pierwszy raz zobaczyła, powiedziała:
– Wszystko jasne! Nie spodziewałam się czegoś innego po Tobie! Jaki on, taka i żona!
Nie mogłam od razu zrozumieć, co się dzieje. Okazuje się, że Anna urodziła Romana gdy jeszcze nie była mężatką. Ojciec Romana obiecał ją poślubić, ale się nie ożenił, uciekł. Więc przeniosła całą urazę i nienawiść do tego mężczyzny na swojego syna. Ale Roman właściwie nie był winny. Teściowa często mu mówiła:
– Dlaczego w ogóle Cię urodziłam?
Byłam zszokowana, gdy się o tym dowiedziałam. Jak można powiedzieć dziecku coś takiego?
Teściowa natychmiast oświadczyła, że nam nie pomoże. Sami sobie poradziliśmy. Pracowaliśmy, wynajmowaliśmy mieszkanie. Ale od nikogo nie byliśmy zależni i nikomu nic nie byliśmy winni.
Tak sobie żyliśmy. Teściowa miała jeszcze dwoje dzieci: syna Karola i córkę Gabrielę. Urodziła je już będąc mężatką.
Kiedy Roman miał cztery lata, teściowa poślubiła młodego, odnoszącego sukcesy biznesmena. Wiktor okazał się być biznesmenem z sukcesami. Zdołał utrzymać swój biznes w najtrudniejszych czasach, kiedy wielu innych inwestorów zbankrutowało. Wiktor był albo taki mądry, albo miał po prostu tyle szczęścia – w każdym razie udało mu się zostać bardzo bogatym człowiekiem. Zawsze traktował Romana bardzo dobrze, nigdy go nie skrzywdził, traktował go jak swoje własne dziecko.
Ale matka ciągle ustawiała Karola i Gabrielę przeciwko Romanowi. Ciągle mu mówili, że nie jest częścią rodziny, że jest zbędny, że ich ojciec go utrzymuje, choć nie musi tego robić. W tak okropnym otoczeniu dorastał mój mąż. Ale mimo tego pozostał miłym i łagodnym człowiek. Krewni nie byli w stanie go wyprowadzić z równowagi i zmusić do znienawidzenia całego świata.
Pięć lat po ślubie z Romanem zmarł Wiktor. Miał zawał serca. Najwyraźniej od dawna źle się czuł, po prostu nic nikomu nie powiedział. Jednak zdążył nawet napisać testament. Wszystkim swoim dzieciom, w tym Romanowi, podarował ładne, dwupokojowe mieszkanie. Teściowa i jej dzieci były bardzo niezadowolone, że Roman również otrzymał prezent od ojczyma. Nie udało im się jednak zbojkotować testamentu. Ale aby dowiedzieć się, kto odziedziczy firmę, trzeba było poczekać pół roku. Taka była wola Wiktora.
Roman i ja przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Zaledwie miesiąc później przyszła do nas teściowa i oświadczyła:
– Dostałeś od ojczyma królewski prezent! Nie zasłużyłeś na to. Więc zabieraj do siebie tę paskudną staruszkę!
– Jaką staruszkę? – nie zrozumiał Roman.
– Moją teściową! Matkę Wiktora. Dlaczego niby mam się nią opiekować? Zawsze mnie nienawidziła!
Matka Wiktora, Weronika, doznała udaru mózgu, po nim mogła poruszać się już tylko na wózku inwalidzkim. Gabriela i Karol odmówili opieki nad swoją rodzoną babcią.
Nie odmówiliśmy. Zabraliśmy do siebie Weronikę. Okazała się bardzo miłą i mądrą pod każdym względem kobietą. Pomimo swojej choroby i stanu zdrowia Weronika kochała życie, nie zniechęcała się i była wielką optymistką. Nawet siedząc na wózku inwalidzkim, udawało jej się samej umyć i gotować nam posiłki. Była taką niesamowitą osobą.
Była bardzo urażona, że jej rodzone wnuki odmówiły jej opieki.
– To dlatego, że ich matka ich tak rozpuściła. Więc i tacy rozpieszczeni wyrośli. A mój Wiktor bardzo Cię kochał, uważał Cię za rodzinę.
Gabriela i Karol nigdy nie odwiedzili babci. Nawet do niej nie dzwonili. Teściowa udawała również, że Weronika po prostu nie istnieje.
Opieka nad Weroniką wcale nie była trudna. Świetnie się dogadywaliśmy i nigdy się nie kłóciliśmy. Tak żyliśmy przez pięć miesięcy. A potem dowiedzieliśmy się od notariusza, komu Wiktor przepisał całą swoją działalność. Zostawił wszystko swojej matce – Weronice.
Co tutaj nagle zaczęło się dziać! Gabriela nagle chciała, aby babcia z nią zamieszkała, Karol również chciał zabrać babcię dla siebie.
Prawie wdali się w bójkę u notariusza. Całe to obrzydlistwo zatrzymała Weronika. Powiedziała:
– Uspokójcie się! Wstydźcie się! Będę mieszkać tam, gdzie wcześniej mieszkałam. Nigdzie nie wyjadę od Romana i jego żony. Czuję się u nich bardzo dobrze.
Gabriela i Karol złożyli wniosek do sądu. Ale sąd utrzymał testament Wiktora w mocy prawa. Przegrali w sądzie. Weronika pozostała z nami. Dwa miesiące później przepisała cały biznes na Romana.
A Gabriel i Karol zostali ukarani za swoją chciwość, podłość i nieludzkość.
Karol bardzo szybko zainteresował się hazardem. Aby spłacić długi, został zmuszony do sprzedaży mieszkania i wrócił do życia z matką. Gabriela beznadziejnie wyszła za mąż, urodziła dziecko, rozwiodła się z mężem. Dziecko zostawiła matce na wychowanie, a ona sama pilnie zajęła się poszukiwaniem nowego męża.
Weronika mieszkała z nami przez kolejne trzy lata. Potem umarła. Kiedy porządkowaliśmy jej rzeczy, znaleźliśmy list, który napisał do niej Wiktor. Oto, co napisał:
“ Dbaj o siebie mamo. Jeśli coś mi się stanie, Zamieszkaj z Romanem. Jest najlepszym z moich dzieci. Szkoda, że nie jest moim rodzonym synem. Ale jest miłą, uczciwą i szczerą osobą. Szkoda, że nie mogłem wychować moich rodzonych dzieci na takich ludzi, jak on ”.