Teściowa poinformowała nas, że ma problemy z sercem i jest w szpitalu. Okazało się, że przygotowała dla nas niezwykłą niespodziankę.

Adam i ja mieszkaliśmy razem od ośmiu lat. Zaczęliśmy spotykać się jeszcze na studiach kiedy uczyliśmy się razem na Wydziale Inżynierii tej samej uczelni. Wynajmowaliśmy wtedy pokoje w akademiku na jednym piętrze i bardzo często wpadaliśmy do siebie w odwiedziny.

Adam od zawsze jadł bardzo zdrowo i ciekawie – jego mama szykowała mu posiłki skrupulatnie podpisując każdy pojemnik. Fantastycznie gotowała i wiedzieli to wszyscy w akademiku wpadając co poniedziałek do pokoju Adama by spróbować specjałów na dany tydzień.

Kiedy mój ukochany zaproponował mi poznanie swojej matki zgodziłam się od razu. Byłam bardzo ciekawa tego kim jest ta niezwykła kobieta. Zuzanna okazała się bardzo miłą i sympatyczną kobietą, bardzo szybko znalazłyśmy wspólny język. Życzyła nam obojgu szczęścia i nie miała problemu z zaakceptowaniem wyboru ukochanego syna.

Urodziła Adama bardzo młodo, gdy była jeszcze nastolatką i została zmuszona by wychować go samotnie. Wszystko przez to, że ojciec mojego ukochanego zmarł tragicznie gdy Adam miał zaledwie kilka miesięcy. Kobieta zrezygnowała wtedy z życia towarzyskiego czy szukania nowej miłości i poświęciła całe swoje życie synowi.

Pracowała ciężko na trzy etaty aby utrzymać swoją rodzinę. Zuzanna marzyła jedynie o dobrym wykształceniu dla swojego syna więc odkładała wszystkie zarobione pieniądze właśnie na ten cel. Kiedy spotkałam ją po raz pierwszy miała czterdzieści lat ale wyglądała minimum dziesięć lat młodziej. Była piękną, bardzo zadbaną kobietą.

– Trzymaj się mojego Adama, on jest dobrym chłopcem. Z pewnością będziecie razem szczęśliwi. – powiedziała mi Zuzanna na pierwszym spotkaniu, uśmiechając się ciepło

Gdy skończyliśmy studia od razu postanowiliśmy się pobrać. Adam dostał świetną pracę w mieście w którym się wychował więc postanowiliśmy tam zamieszkać.

Zuzanna nie chciała byśmy z nią zamieszkali chociaż żyła sama w dużym, trzypokojowym mieszkaniu. Twierdziła, że jest już przyzwyczajona do ciszy, spokoju i samotności. Nie widzieliśmy w tym żadnego problemu bo też woleliśmy znaleźć sobie coś własnego. Gdy się to udało przystąpiliśmy do urządzania naszego pierwszego, własnego lokum.

Moja teściowa bardzo często odwiedzała nas w naszym domu. Zawsze była bardzo stylowo i elegancko ubrana. Dbała o każdy aspekt swojego wyglądu – od stylizacji, przez biżuterię aż po perfekcyjny makijaż i fryzurę. Spotykaliśmy się na obiady i herbatę. Kobieta nigdy nie krytykowała naszego stylu życia. Zawsze była bardzo ciepła, miła i skora do pochwał względem wszystkiego co przygotowaliśmy.

My także wpadaliśmy do niej z wizytą i mieliśmy okazję kosztować jej wypieków. Zuzanna była wszechstronnie uzdolniona więc była to czysta przyjemność. Dodatkowo kobieta rzadko siedziała w domu. Bywała na koncertach, spektaklach i wystawach w galerii sztuki. Wydaje mi się, że po naszym ślubie wreszcie odżyła i zaczęła żyć bardziej dla siebie.

Kiedy urodził się nasz syn – Bartek – teściowa bardzo nam pomogła. Kąpała go, przewijała, karmiła, a nawet robiła nam zakupy i gotowała kiedy tylko gorzej się czułam. W porze obiadowej Zuzanna często zabierała Bartka na długie spacery bym tylko mogła choć na chwilę się zdrzemnąć. Ogólnie rzecz biorąc nie mogłabym wyobrazić sobie wspanialszej teściowej. Gdy Bartek podrósł zabierała go nawet na zajęcia z piłki nożnej i do przedszkola byśmy my nie musieli się tym martwić chodząc do pracy.

Kilka miesięcy później zaczęła trochę się od nas oddalać. Zignorowała umówione spotkanie i nie przyszła do wnuka. Na początku myślałam, że się na nas obraziła ale uspokoiłam się trochę gdy zadzwoniła do mojego męża by powiedzieć mu, że wyjechała na trzy miesiące do swojego dawnego przyjaciela z klasy.

Nie byliśmy zdziwieni – Zuzanna bardzo lubiła takie spontaniczne wycieczki. Zdziwiło nas tylko to, że przed wyjazdem nie przyszła do nas by się pożegnać.

Teściowa komunikowała się z Adamem przez Skype’a ale nigdy nie używała kamerki. Tłumaczyła, że na starym komputerze jej przyjaciela nie działa kamera.

Po jakimś czasie zadzwoniłam do niej i dowiedziałam się, trafiła do szpitala bo ma jakiś problem z sercem i źle się czuje. Chciała położyć się spać i nie zgodziła nawet bym ugotowała jej i przyniosła obiad lub odwiedziła. Nie nalegałam.

Kilka dni później Zuzanna zadzwoniła do mnie mówiąc, że została już wypisana i jest w domu. Zaprosiła nas do siebie, uprzedzając, że przygotowała niespodziankę.

Przyjechaliśmy o wyznaczonym czasie i… drzwi otworzył nam obcy mężczyzna! Nie to było jednak najbardziej szokujące. Za nim stała Zuzanna z noworodkiem w ramionach!

– Cezary i ja pobraliśmy się, a nasza córka Julia urodziła się dwa tygodnie temu. Bałam się Wam o tym powiedzieć byście nie pomyśleli o mnie jak o starszej kobiecie, która zupełnie zwariowała. – zaśmiała się Zuzanna

Byłam taka szczęśliwa i wzruszona gdy zobaczyłam jak bardzo są razem szczęśliwi. Ta kobieta zasłużyła na tyle dobra jak nikt inny. Teraz ja pomagam jej z Julką jak tylko mogę. Zuzanna jest szczęśliwa z Cezarym i tworzą fantastyczną, zgraną rodzinę.

A czy Ty odważyłabyś się na taki krok po czterdziestce?

Oceń artykuł
Newskey24
Teściowa poinformowała nas, że ma problemy z sercem i jest w szpitalu. Okazało się, że przygotowała dla nas niezwykłą niespodziankę.