Violetta wydała swoją córkę Helę za mąż. Rzecz w tym, że dziewczynie daleko było do urody, więc kolejka zalotników do jej 25 lat jakoś się nie ustawiała.
– Może Twój syn mógłby przyjść dziś wieczorem? – błagała inną znajomą kobietę. Ale ta wyraziła tylko sprzeciw.
Jednak pewnego dnia nieszczęsnej dziewczynie poszczęściło się. Wśród jej kolegów, inteligentnych, ale nieśmiałych programistów, znalazł się wielbiciel.
Hela spotykała się z Tadeuszem przez długi czas.
Matka dziewczyny przyzwyczaiła się do tego, że ten nieśmiały, bacznie obserwowany facet był częstym gościem.
– Jesteś trochę nieśmiały, niezdecydowany. Jak będziesz układał swoje życie?
W pierwszej chwili się zawstydził, ale nie miał wyboru, a presja potencjalnej teściowej zrobiła swoje: propozycja ślubu została złożona.
Po ślubie Hela i Tadeusz zaczęli mieszkać z Violettą. Nie była temu przeciwna. Już od dawna przyzwyczaiła się do obecności nowej osoby w ich rodzinie.
Tadeusz właśnie w tym czasie przeniósł się do dużej i znanej firmy w mieście. Był zadowolony z pracy i wynagrodzenia. Hela mogła sobie pozwolić na pracę za połowę pensji, a w wolnym czasie wykonywała wszystkie prace domowe.
Violetta, mimo wieku emerytalnego, nadal pracowała jako sprzedawca na targu. Całe życie pływała wśród rekinów ulicznego handlu. Kochała ten zawód. To ją ratowało w każdym trudnym momencie – w domu nie brakowało artykułów spożywczych.
– Nie mamy pieniędzy, ale nie chodzimy głodni!
To prawda, każdego ranka przez 6 dni w tygodniu kobieta wychodziła z domu do pracy. Ale świeże pstrągi i wszelkie deficytowe przysmaki rekompensowały tę niedogodność.
Pewnego dnia Tadeusz wrócił do domu i oznajmił smutną wiadomość: w przedsiębiorstwie, w którym pracował, zaczęto redukować zatrudnienie. Szefowie zdecydowali się na rekonstrukcję swojego pomysłu, co doprowadziło do zmniejszenia liczby wolnych miejsc pracy. Niestety, Tadeusz został zwolniony.
Dla budżetu rodziny, mimo dodatkowego zajęcia teściowej, była to znacząca strata. Teraz mężczyzna musiał pilnie szukać pracy, co natychmiast zaczął robić.
A Hela była już przyzwyczajona do pracy na pół etatu i nie chciała zmieniać swoich przyjemnych przyzwyczajeń.
– Dobrze jest się przespać przed kolacją. Może dziś w ogóle nie pójdę do pracy.
Violetta, patrząc na młodą rodzinę, zrozumiała, że będzie im potrzebna pomoc, dopóki Tadeusz nie znajdzie pracy.
Rynek pomógł jej i tym razem. Woźny z ulicznej oczyszczalni właśnie odszedł z pracy, a Violetta znalazła dla siebie kolejne zajęcie. Pracę na dodatkowe pół etatu.
Minęło pół roku.
Tadeusz wciąż szukał pracy. Czytał ogłoszenia, gdzieś wychodził, z kimś się spotykał. Ale żadna z tych prac jeszcze mu nie odpowiadała. Zawsze był z czegoś niezadowolony.
Praca była daleko od domu, wynagrodzenie było niskie, współpracownicy nie byli odpowiedni. Wyjaśnił teściowej i żonie, że chciałby znaleźć pracę podobną do tej, w której pracował wcześniej.
Przez cały czas, jego nieszczęśliwa teściowa ciężko pracowała od rana do późnej nocy. Udało jej się utrzymać ich rodzinę z dala od długów. Wszyscy byli odziani, czyści, nakarmieni. Ale widziała, że Tadeusz odrzucał całkiem normalne oferty pracy, za każdym razem tłumacząc to mało przekonującymi argumentami.
– On jest po prostu leniwy. Albo nikt nie przyjmuje go do tej pracy, a on tylko udaje.
Dlatego Violetta doszła do wniosku, że zięciowi nie chce się pracować. Po co ma pracować, skoro zawsze ma pełną lodówkę i wszystkie rachunki są zapłacone? Tadeusz obiecał, że wkrótce dostanie pracę. Ale teściowa już mu nie wierzy.
Kobieta nadal pracuje za trzech i nie wie, jak zmienić sytuację…