Mój mąż udał się w podróż służbową. W tym samym czasie teściowa zaprosiła mnie i dzieci na swoje przyjęcie urodzinowe. Nie miałam na to ochoty. Nie chciałam jednak zachować się niegrzecznie więc kupiłam zestaw jej ulubionych alkoholi w prezencie i zaczęłam przygotowywać się do podróży.
Dwa dni przed jej urodzinami zadzwoniłam do teściowej i powiedziałam, jakim autobusem przyjedziemy. Wspomniałam też, że na pewno będziemy musieli zostać odebrani z przystanku.
Byłam w ogromnym szoku, kiedy wysiadłam z autobusu z dziećmi i zdałem sobie sprawę, że nikt na nas nie czeka.
Do wioski w której mieszkała moja teściowa musieliśmy przejść nieco ponad sześć kilometrów. Była jesień i w dodatku jak na złość padał ulewny deszcz. Gdybym była sama to po prostu poszłabym na piechotę i to wszystko. Ale byłam przecież z dwójką małych dzieci oraz dużym, ciężkim prezentem.
Kiedy razem z dziećmi schowaliśmy się pod najbliższym daszkiem przed deszczem, zadzwoniłam do teściowej. Ona, oczywiście, nie odbierała więc próbowałam do jej męża. Niestety i z nim nie udało mi się skontaktować. Byłam bardzo zdenerwowana i nie wiedziałam co robić. Ostatni autobus powrotny już nam odjechał, a taka długa trasa, w trakcie deszczu, razem z dziećmi była niemożliwa do przejścia.
Dzieci zaczęły marudzić, że chcą iść do toalety i są bardzo głodne. Wtedy zaczęłam denerwować się jeszcze bardziej. Staliśmy na przystanku autobusowym przez ponad godzinę. Żaden samochód, który mógłby nas podwieźć, nawet tamtędy nie przejechał. W końcu postanowiłam zadzwonić po taksówkę.
Oczywiście w tej małej wiosce nie było taksówek więc musiała zamówić taką z sąsiedniego miasta, a to aż 30km dalej! Kurs byłby naprawdę drogi więc nie mogłam zdecydować się co powinnam zrobić – pojechać do teściowej by spojrzeć jej w oczy czy wrócić z dziećmi do domu.
Wybrałam opcję pierwszą.
– Och, to Ty jesteś tutaj? Skąd się wzięliście? – zapytała moja teściowa, wyraźnie zdziwiona
– Zamówiłam taksówkę. – odparłam wściekła
– Ooo, taksówkę? – teściowa spojrzała na mnie i uśmiechnęła się zuchwale
Na podwórku i w jego pobliżu stało bardzo dużo samochodów co oznaczało, że teściowa zaprosiła wielu gości. W dodatku tak naprawdę każdy z tych samochodów przecież musiał mieć kierowców więc każdy z nich mógłby po nas przyjechać.
– Dzwoniłam do Ciebie wiele razy, a Ty nie odbierałaś. Dlaczego? – zapytałam przez zęby
– Ojej, zapomniałam wziąć telefon z pokoju kiedy byłam w kuchni. Nie słyszałam, że dzwonisz.
– Dobrze wiedziałaś kiedy i o której przyjeżdżamy. Mówiłam Ci też, że będziemy potrzebowali odebrania z przystanku.
– Jestem ostatnio taka zapominalska! – mówiła z udawaną skruchą
To co w tym wszystkim najgorsze to fakt, że teściowa nawet nie przytuliła ani nie pocałowała swoich wnuków, kiedy w tym czasie rozmawiała normalnie z dziećmi swojej córki. Okazało się, że dzieci syna to wnuki drugiej kategorii! Byłam oburzona.
Ani mi, ani dzieciom nikt nie zaproponował nawet kubka herbaty mimo, że byliśmy zmarznięci i przemoczeni. Teściowa i jej córka były tylko zajęte noszeniem jedzenia na stół.
Byłam wściekła więc zadzwoniłam jeszcze raz po taksówkę. Okazało się, że nie zdążyła jeszcze daleko odjechać więc zawróciła po nas. Zostawiłam prezent na progu domu i razem z dziećmi wyszliśmy bez słowa. Nie będziemy przebywali w domu w którym nie jesteśmy mile widziani.
Moja teściowa próbowała się do mnie dodzwonić jeszcze tego samego dnia wieczorem ale nie odebrałam. Odrzucałam połączenia. Nie miałam ochoty rozmawiać z nią już ani przez sekundę.