Uciekłem i nie chcę wracać

Ta historia przydarzyła mi się w trudnym momencie mojego życia. Karol i ja byliśmy małżeństwem od trzech lat. Dzieci jakoś nie udało się nam mieć. Zbadałam się, u mnie wszystko było w porządku, a Karol kategorycznie odmówił przebadania się.

Tego feralnego dnia mąż wyznał mi, że od dawna spotyka się z inną kobietą i oczekuje ich wspólnego dziecka. Oznaczało to, że nasze małżeństwo dobiegło końca. Karol spakował się i odszedł do niej. Przez dwa dni płakałam i nie wychodziłam z domu, nie chciałam nikogo ani widzieć, ani słyszeć.

Musiałam jednak wyjść z domu, aby pojechać do pracy i wziąć wolne na kilka dni. W drodze do domu zatrzymałam się na moście. Głęboki, niebieski kolor wody sprawił, że poczułam spokój – chciałam utopić wszystkie swoje problemy w tej otchłani…

Długo stałam więc i podziwiałam bieg rzeki. W pewnym momencie zobaczyłam 10 – letniego chłopca, który również przylgnął do poręczy mostu. 

Mnie skończyły się łzy, a z tego dzieciaka lały się one strumieniami. Podeszłam do niego, by dowiedzieć się, co się stało.

– Cześć! Coś ci się stało, mogę Ci jakoś pomóc?

– Cześć! Trudno mi pomóc… Uciekłem z domu i nie chcę tam wracać… Ale co mam dalej robić, też nie wiem…

Chciałam dowiedzieć się, co takiego mogło stać się w rodzinie, że dziecko nie chce do niej wracać, ale jakoś niezręcznie byłoby mi wchodzić z butami w jego życie i rozdrapywać rany, skoro już tak bardzo cierpiał. Patrzyliśmy więc oboje na rzekę i milczeliśmy. Dziesięć minut później chłopak kontynuował swoją historię:

– Moja mama źle postąpiła. Spotykała się z dwoma wujkami na raz, a potem z jednym z nich zaszła w ciążę. Cóż, ten trochę z nami mieszkał, a potem gdzieś zniknął, tak więc matka postanowiła powiedzieć temu drugiemu, że to z nim jest w ciąży i nie chce wychowywać tego dziecka sama. Ten wujek był żonaty, zostawił żonę i przeniósł się do nas. Nie mogę patrzeć, jak mama go okłamuje, to jest obrzydliwe…

– Dobrze mówisz, kłamstwo jest złe… Mnie też mąż niedawno zostawił mąż, poszedł do innej… Też jest z nim w ciąży…

Przez jakiś czas staliśmy na moście, a potem zaprosiłam do siebie tego chłopca, który miał na imię Romek, aby napił się herbaty. Chłopak się zgodził, a ja miałam nadzieję przekonać go do powrotu do domu, bo matka, bez względu na to, jaka by nie była, prawdopodobnie martwiła się o niego i szukała syna…

Kiedy przyszliśmy do mojego domu, poszłam do kuchni, aby postawić czajnik z wodą na kuchence, a Romek wszedł do salonu. Nagle przybiegł do mojej kuchni z wielkimi oczami i krzyknął:

– Ciociu Weroniko, to on! Ten sam!

– Kto, Romeczku?

– Nasz wujek Karol ! Albo Twój… Już nie wiem… No on tam jest, na Twoim zdjęciu ślubnym!

Wtedy wszystko zrozumiałam. Czyżby los sprowadził do mnie to dziecko? Co powinnam teraz zrobić? Iść i powiedzieć Karolowi, że jego kobieta go oszukuje? Już go nie potrzebuję i na pewno mu nie wybaczę… Może zrobić jej na złość? Na pewno ją to zaboli… Jednak co , jeśli będzie później odgrywać się na Romku za to, że mi o tym wszystkim powiedział? Nie wiedziałam, co robić…

– Romuś, gdzie jest Twój ojciec?

– Rozwiódł się z mama, gdy dowiedział się o tym pierwszym wujku. Wyjechał do babci na wieś, czasem do mnie przyjeżdża.

– Może jeszcze z nim zamieszkasz?

– Tak, chętnie, tylko matka nie pozwala…

– Teraz pozwoli, już ja się z nią dogadam… Najpierw jednak muszę porozmawiać z Twoim ojcem. Pojedziemy do niego? Znasz adres?

Pojechaliśmy na wieś, która była oddalona o osiemdziesiąt kilometrów od naszego miasta. Sebastian, ojciec Romka, był w tym czasie w pracy, więc musieliśmy udać się do centrum wsi, gdzie prowadził sklep. Mężczyzna okazał się bardzo sympatyczny, dobrze wychowany i rozmowny. Czego w nim brakowało jego żonie?

Wysłuchał naszej historii i chętnie zgodził się na to, by syn z nim zamieszkał. Nie chciałam zwlekać ze sprawą, więc od razu zapytałam chłopca o numer telefonu do matki. Zadzwoniłam do niej i poinformowałam ją o tym, gdzie jest jej syn.

– Myślę, że nie powinnaś robić pod górkę swojemu byłemu mężowi, w przeciwnym razie mój były mąż dowie się, że nie nosisz jego dziecka…

– Dobrze, niech zostanie u Sebastiana.

Szybko rozwiązał się problem Romka, a mój – troszkę później… Sebastian z synem zaczęli często odwiedzać mnie w mieście, a ja jeździłam do nich na wieś. Sześć miesięcy później moi mężczyźni złożyli mi ofertę wspólnego mieszkania. Teraz jestem żoną Sebastiana i matką Romka, a wkrótce w naszej rodzinie pojawi się także mała księżniczka.

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Newskey24
Uciekłem i nie chcę wracać