Moja teściowa nie jest zła, ale uwielbia uczyć mnie życia. Po prostu nie zdaje sobie sprawy, że jej syn już dorósł, poślubił mnie, a ja jestem dorosłą kobietą, a nie małą dziewczynką. Może zacznę rozumieć moją teściową kiedy mój syn dorośnie i się ożeni, ale na pewno nie będę zachowywała się chamsko.
Aby normalnie komunikować się z moją teściową, muszę wypowiadać same cuda i mądrości, wznieść się na szczyty dyplomacji, a nawet przebiegłości. Ale czasami muszę odpowiedzieć teściowej nawet trochę chłodniej. Duże doświadczenie z teściową pomogło mi wymyślić pięć bardzo ważnych, niezbędnych i spektakularnych zwrotów. Oto one.
– pierwsze zdanie: ” Nie, bo… „
Jak dobrze, że w języku polskim jest tak dobre słowo jak ” nie „. Każda osoba ma prawo z niego korzystać, jeśli się z czymś nie zgadza i nie chce czegoś robić.
Moja teściowa nieustannie próbowała ubierać mojego syna tak ciepło, jak to tylko możliwe. Wkładała na niego ciepłe skarpetki i czapkę w upale i zarzucała mi, że jestem złą matką i nie dbam o moje dziecko.
Musiałam jej powiedzieć stanowcze ” NIE ” i wszystko zaargumentować . Nie od razu, ale teściowa się uspokoiła i zdała sobie sprawę, że jako matka mam pełne prawo decydować, jak ubrać moje dziecko.
– drugie zdanie: ” Zazdrościć trzeba w milczeniu! “
Po porodzie bardzo schudłam. Czaruś często chorował, źle spał, karmiłam go piersią, więc wielu produktów po prostu nie jadłam. Teściowa zaczęła mnie wkurzać, mówiąc żartobliwie: ” Jesteś taka chuda, jak robak w skafandrze kosmicznym” lub ” Mój Jędruś wkrótce ucieknie od Ciebie. Facet nie jest psem, żeby rzucać się na kości! ” Wszystko to mówi mi z uśmiechem, żartuje. Oczywiście nie lubiłam takich żartów. Długo to tolerowałam, ale potem nie wytrzymałam i odpowiedziałam: ” ale powinnaś zazdrościć w milczeniu! ” Też przy tym trochę żartowałam, ale teściowej się to nie spodobało i przestała mi dokuczać.
– trzecie zdanie: ” Mężczyzna wybiera żonę bardzo podobną do swojej matki! “
Teściowa nieustannie krytykowała mój talent kulinarny. Jej zdaniem przesalałam wszystko lub nie dogotowywałam, czasami rozgotowywałam. Także sprzątałam według teściowej bardzo źle. Czyniła mi również wyrzuty o to, jak rozmawiam z jej synem. Ogólnie rzecz biorąc, według teściowej robiłam wszystko źle. Nie chciała być niegrzeczna i powiedziała: ” Spójrz na siebie. W końcu nie zawsze robisz wszystko idealnie „. Wtedy powiedziałam jej wspaniałe zdanie: „wiesz, psychologowie twierdzą, że synowie zawsze szukają dla siebie żon podobnych do swoich matek. Okazuje się, że jesteśmy bardzo podobne! “
To zdanie uciszyło moją teściową i przestała krytykować wszystko, co mówię i robię.
– czwarte zdanie: ” Nie mierz wszystkich własną miarą! “
Kiedyś moja teściowa i ja bardzo się pokłóciliśmy. Chociaż wszystko stało się z powodu drobiazgu, doszło do awantury. Upuściłam miskę z jabłkami, a teściowa pozwoliła sobie na niepochlebną uwagę pod moim adresem na temat mojej powolności i niezgrabnych rąk. Odgryzłam się jej. W sumie to się zwyzywałyśmy. Teściowa nagle mi mówi:
– Musisz umówić się na spotkanie z psychologiem. Jesteś taka nerwowa!
– Wspaniała rada! Po prostu nie mierz wszystkich własną miarą.
– No i dobrze! Nie będę Ci więcej doradzała – powiedziała teściowa.
I właśnie o to mi chodziło.
– piąte zdanie: „Powiedz babci: „do widzenia”. Nie przyjedziemy do niej prędko! “
Bardzo często moja teściowa próbuje zająć się wychowaniem wnuka. Próbowałam jej wytłumaczyć, że nie jest matką dziecka, ale tylko babcią i już wychowała swoje dziecko. Ale teściowa miała zupełnie inne zdanie. Pozwalała naszemu synowi oglądać bajki przez długi czas. W naszym domu oglądał telewizję nie dłużej niż pół godziny dziennie. Mój mąż i ja nigdy nie kupiliśmy synowi Chupa-chupsa i Kinder Niespodzianki. Teściowa ciągle to kupowała. W naszej rodzinie mieliśmy zasady, których nasz syn musiał przestrzegać i nie ma znaczenia, czy go to denerwowało, czy nie.
A teściowa pozwalała mu na wszystko, byle nie denerwował się i nie płakał, potem leczyłam jego alergię po ogromnej ilości cukierków.
Uspokajałam go, a potem wyjaśniałam co można robić, a czego nie. Wtedy zrobiłam to w następujący sposób. Powiedziałem mojemu synowi: „Synu, mocno pocałuj babcię i przytul ją równie mocno. W końcu nie przyjedziemy do niej prędko, przez jakieś 7,10 lat, kiedy nie będziesz już uczulony na cukierki”.
Teściowa oczywiście bardzo się obraziła. Ale zrozumiała i w końcu zaczęła się ze mną konsultować, co może dać mojemu synowi zjeść, a co nie. Na tym dziękuję!
W ten sposób stopniowo reedukowałam moją teściową. Z powodzeniem. Czego i Wam życzę!