Marta i Sławek stali zaskoczeni przy kasie. Mężczyzna trzymał w ręku kartę, której tak naprawdę nie chciał przyłożyć do terminala. Kasjerka spojrzała na nich nieszczęśliwie, bo wiedziała, że nie chcą rozstać się z pieniędzmi. Żona stała przy kasie i patrzyła na wózek, zastanawiając się, skąd tak wysoka kwota. Ostatnio dużo oszczędzali, ponieważ muszą spłacać kredyty hipoteczne. Nagle zobaczyła pudełko z zabawką i zapytała męża.
– Chwila, co to jest?
Nie zamierzali wziąć tak drogiego zestawu klocków. Ich 4-letni syn niezauważenie wrzucił pudełko do wózka. Śpieszyli się, bo teściowa miała przyjechać wieczorem.
Halina skarżyła się na swoją pracę, była już na emeryturze, ale pracowała na pół etatu. Para wysłuchała kobiety i Marta zdecydowała się powiedzieć jej o swojej prośbie. Młoda matka postanowiła iść do pracy, ponieważ rodzina nie miała dość pieniędzy i nie było ich stać na przedszkole.
Po wysłuchaniu pary starsza kobieta zgodziła się na prośbę rodziców i zamieszkała z nimi, by opiekować się chłopcem. Dobrze dogadała się z dzieckiem, bawiła się, ćwiczyła i karmiła wnuka.
Pewnego dnia wręczyła młodym rodzicom zeszyt z zapiskami na kilku stronach.
– Zupa z makaronem, herbata, ciasteczka, mięso 300 gram… – przeczytał mężczyzna.
Nie mogli zrozumieć, czego chciała od nich Halina. Mężczyzna zabrał matkę do innego pokoju i postanowił z nią porozmawiać.
– Mamo, o co chodzi? Powiedziałabyś po prostu, że potrzebujesz pieniędzy, po co zachowywać się w ten sposób?
– W jakim sensie potrzebuję pieniędzy? Sam zaproponowałeś mi opiekę nad dzieckiem, poświęcam mu cały swój czas i zdrowie. Praca musi być opłacona, a ja nie chcę od Was wynagrodzenia. W ciągu miesiąca tylko dwa razy kupiliście jedzenie. Nie będę płacić za nie z własnej kieszeni – powiedziała kobieta.
Zszokowany syn poprosił o czas na konsultację z żoną. Następnego dnia zadzwonił rano i powiedział, że postanowili zatrudnić profesjonalną nianię, która będzie miała wykształcenie pedagogiczne i znajomość języka obcego. Co jest napisane w zeszycie, nawet nie czytali i nie zapłacą babci za pomoc z wnukiem.
Halina nikomu niczego nie udowodniła. Spacerując z wnukiem spotkała kilka matek, które zainteresowały się starszą kobietą spacerującą z dzieckiem przez kilka godzin dziennie lub odbierającą je ze szkoły i zabierającą na plac zabaw. W ten sposób znalazła dodatkowe zlecenia jako opiekunka.
Nie minął tydzień, a młode małżeństwo znów przyszło do babci po pomoc. Przywieźli jej wnuka i byli bardzo zaskoczeni, że nie zostawili matki w domu.
– Mamo, gdzie jesteś? Musimy iść do pracy. Chłopiec zachorował i nie ma na kim zostać. Pomóż nam.
Halina spokojnie wyjaśniła wszystko swojemu synowi i powiedziała, że dziś i jutro jest zajęta. Jedyne, co może zrobić, to podać numer telefonu kobiety, która zgodzi się siedzieć z dzieckiem. Płatność godzinowa. Bierze 30 złotych, bo z wykształcenia jest nauczycielką i zna trzy lub cztery języki.
Jeszcze kilka razy syn i synowa podnosili kwestię babci siedzącej z wnukiem. Zgodzili się nawet jej zapłacić, żeby tylko mogła zaopiekować się wnukiem, ale Halina nie mogła już tego robić. Jedna z młodych rodzin została po raz drugi rodzicami. Ponieważ matka musiała natychmiast iść do pracy, Halinie zaproponowano zamieszkanie w ich domu i pomoc przy dzieciach. Zapłata była więcej niż przyzwoita. Kobieta nie rozumiała, dlaczego miałaby nie przyjąć takiej oferty.
Syn i synowa nie rozmawiają z nią nawet teraz. A ona nie rozumie dlaczego.
Oni mogą mieć pracę, a ona nie? Czy powinna odmówić?