Widziałeś rachunek?! Dwieście złotych za fryzurę! A tutaj jest jeszcze rachunek za kosmetyczkę – szepcze teściowa do mojego męża i osuwa się na krzesło.

Od pierwszego dnia pokazała mi, że nie jest zadowolona z wyboru swojego syna. Nie narzekałam i starałam się nie zwracać na to uwagi. Nigdy nie mieliśmy normalnych relacji, więc nauczyłam się nie być wrażliwą na jej słowa.

Na początku powiedziała mi, że nie umiem gotować. Oczywiście nie jestem szefem kuchni, ale nikt nie chodzi przy mnie głodny. Nie lubię piec, ale to nie problem, bo ciasto i pieczywo można kupić w sklepie. Poza tym, ciasta mają wiele cukru, więc są szkodliwe dla zdrowia.

Tylko że teściowa uważa, że bez biesiad i słodkich wypieków żyć na tej ziemi nie ma sensu. Codziennie przynosi własne ciasta i czeka na syna. On jest szczęśliwy, ale dla mnie to wszystko jest takie samo.

Kiedy teściowa zdała sobie sprawę, że w tej dziedzinie nic nie osiągnie i nie sprawi mi przykrości, zajęła się moim wyglądem zewnętrznym. 

W zeszłym roku dostałam awans i moje dochody odpowiednio wzrosły. Wzrosły także wymagania, ale jestem odpowiedzialnym pracownikiem. Odkąd zaczęłam otrzymywać godziwe wynagrodzenie, pozwoliłam sobie na spełnianie własnych potrzeb. Chodzę do kosmetyczki, na siłownię, mogę wyjść do sklepu i po prostu kupić nową sukienkę. Jednak moja teściowa uważa, że wydaję pieniądze w błoto. Twierdzi, że mogę to samo zrobić w domu przed lustrem – efekt będzie taki sam.

Nie zwracałam uwagi na to, co mówiła, dopóki nie zaczął mi mówić tego mój mąż. Pomyślałam, że faktycznie wydaję zbyt dużo pieniędzy na siebie, że lepiej będzie kupić nowy samochód. Jednak później zdałam sobie sprawę, że mój wkład w budżet rodzinny jest nadal większy, niż mojego męża, więc mam prawo do własnych zachcianek.

Mężczyzna chce, aby jego żona była piękna, a pieniądze nie znikały z konta, ale to nie działa w ten sposób. Nie mam zamiaru rezygnować z cichych kobiecych przyjemności. Jeśli komuś się to nie podoba, to jego sprawa. Nie marnuję pieniędzy, tylko inwestuję je w siebie. Dlaczego nie mam do tego prawa?

Zapraszamy do obejrzenia filmu

 

Oceń artykuł
Newskey24
Widziałeś rachunek?! Dwieście złotych za fryzurę! A tutaj jest jeszcze rachunek za kosmetyczkę – szepcze teściowa do mojego męża i osuwa się na krzesło.