Jest spora różnica wieku między mną a moją siostrą Martą, aż piętnaście lat. Marta urodziła się gdy moja mama miała aż trzydzieści dwa lata, a ja gdy czterdzieści siedem. Moja siostra wyprowadziła się z naszego rodzinnego domu kiedy skończyłam trzy lata.
Być może to właśnie dlatego nigdy nie miałyśmy tak dobrych, siostrzanych relacji. Nie przyjaźniłyśmy się ani nie zwierzałyśmy sobie. Nie było pomiędzy nami tak dużego zaufania ani miłości. Każda z nas żyła swoim życiem. Spotykałyśmy się bardzo rzadko, czasem nawet mniej niż raz w miesiącu i obie byłyśmy zadowolone z tego stanu rzeczy.
Kiedy skończyłam dwadzieścia siedem lat a Marta czterdzieści dwa zmarli nasi rodzice, w przeciągu pół roku. Ta sytuacja trochę nas do siebie zbliżyła, zaczęłyśmy dzwonić do siebie częściej. Marta zrezygnowała nawet ze swojej części udziałów w mieszkaniu rodziców. Byłam zaskoczona jej hojnością, nie spodziewałam się tego.
Aktualnie mam trójkę dzieci. Marta raz na jakiś czas przynosiła im słodycze i owoce. Kilka razy podarowała im zabawki. Zdarzało jej się przynosić jakieś swoje rzeczy. Myślałam, że moje siostra jest po prostu oszczędna albo skąpa bo było oczywiste, że nie miała problemów finansowych.
Moja siostra prowadziła własną firmę, jeździła drogim samochodem, nosiła piękne i luksusowe ubrania, drogą biżuterię. Bardzo często wyjeżdżała za granicę. Jej dzieci chodziły do prywatnych, prestiżowych szkół, a moim w ramach prezentu oddawała swoje, używane ubrania i owoce.
Traktowałam to jako pewnego rodzaju informację o tym jaka jest moja siostra. Dlaczego Marta nie chce mi jakoś pomóc? Czy ona nie widzi jak ciężko jest mojej rodzinie? Mam trójkę małych dzieci, mój mąż pracuje w dwóch miejscach a i tak brakuje nam pieniędzy.
Od zawsze wiedziałam, że moja siostra ma pieniądze ale nigdy nie podejrzewałam nawet, że jest tak bardzo bogata! Pewnego dnia mój mąż miał dzień wolny w pracy więc postanowił zabrać dzieci do parku. Postanowiłam wtedy, że ten czas wykorzystam by odwiedzić moją siostrę, ona sama nigdy wcześniej mnie tam nie zaprosiła.
Byłam naprawdę w ogromnym szoku kiedy zobaczyłam jej dom. Wyglądał jak prawdziwa rezydencja królewska. Oczywiście wewnątrz wszystko również tonęło w przepychu – meble, dodatki, obrazy.
Marta nie był zachwycona widząc mnie w drzwiach. Zaprosiła mnie do kuchni, zrobiła kanapki i herbatę. Gdy tam siedziałyśmy pojawił się jej kot – rasowy brytyjski – którego zaczęła karmić. I to nie byle czym bo cielęciną. Moje dzieci nie jadły takich smakołyków nawet w święta i na wakacjach a ona daje to zwierzęciu!
Zauważyłam, że na półce w kuchni stoją też inne, drogie puszki i przysmaki dla kota.
Szkoda, że dla swoich siostrzeńców nie kupuje takich smakołyków. Przynosi banany i jabłka żeby mieć wymówkę, a mi daje swoje zużyte sukienki i buty. Czy to nie chciwość?
Wracałam do domu myśląc tylko o tym jak ona mogła mi to robić. Zamiast karmić swojego grubego kota mogłaby pomyśleć o tym, czy moje dzieci mają co jeść kiedy ledwo wiążemy koniec z końcem. Poza tym nawet zwierzę traktowała z większą czułością i troską niż mnie i moje dzieci. Obrzydliwe.
Nie odwiedziłam więcej mojej siostry. Znów oddaliłyśmy się od siebie. Byłam na nią wściekła, że mimo życia w takim dobrobycie nie chce mi pomóc.
Byłam przekonana, że niedługo przyjdzie z przeprosinami, zrozumie swoje błędy. Najwyraźniej jednak nie zdawała sobie sprawy jak bardzo mnie uraziła i że byłam na nią obrażona.
Jak można być tak niedomyślnym i chciwym? I to najbliższa osoba – starsza siostra! Czy nie powinna być ona zobowiązana by mi pomóc zamiast przynosić jabłka i banany co jakiś czas? I to wszystko kiedy jej dzieci pławią się w luksusie. Jak ona może mi to robić?