Tak się złożyło, że Eugeniusz po ukończeniu szkoły nigdy nie był w swojej rodzinnej miejscowości. Nie miał do kogo jechać – ojca już nie było, a matka przeniosła się do siostry do miasta.
Ale teraz Eugeniusz ma szansę pojechać w dawne okolice. Jego szkolna znajoma, nieposkromiona uczennica, a obecnie nauczycielka klas początkowych w rodzimej szkole, postanowiła zebrać całą klasę na zjeździe absolwentów. Rozesłała zaproszenia do swoich kolegów z klasy w sieciach społecznościowych. Wysłała również zaproszenie do Eugeniusza. Był ku temu dobry powód, nie widzieli się od dziesięciu lat, więc zdecydował się pojechać. Dlaczego nie?
Był w drodze na spotkanie w swojej rodzinnej wsi i wspominał swoje szkolne lata.
Wtedy, po skończeniu szkoły, całe lato pracował. Ojciec zabrał go do swojej pracy i Eugeniusz spędził całe trzy miesiące ścinając drewno na równi z dorosłymi mężczyznami. Wzrastał w siłę dzięki pracy fizycznej.
Mimowolnie przyjął niektóre z manier ciężko pracujących ludzi. Stał się bardziej powściągliwy, zamyślony. Jego chód stał się bardziej pewny.
Kiedy 1 września rozpoczął kolejną klasę, wszyscy zauważyli, że chłopak znacznie dojrzał. Wyróżniał się wśród swoich rówieśników. Wyglądał na starszego niż jego wiek. Dziewczyny od razu zauważyły zmianę – były zakłopotane, gdy patrzył im w oczy, a niektóre nawet lekko się rumieniły. To było zabawne.
Fakt, że posiadał jakąś niezrozumiałą moc, która działała w ten sposób na przedstawicielki płci przeciwnej, mile zaskoczył Eugeniusza.
Ale nie to było najważniejsze w tym ostatnim roku szkolnym. Głównym wydarzeniem roku było przybycie do ich szkoły nowego nauczyciela matematyki.
Nazywała się Katarzyna. Była bardzo piękna. Po prostu zszokowała wszystkich chłopaków z liceum swoją urodą. Każdy z nich nagle bardzo zainteresował się algebrą i był gotów studiować ten przedmiot całymi dniami, byle tylko zobaczyć przed sobą nauczycielkę.
Eugeniusz również nie pozostał obojętny na matematyczkę. Wydawało mu się wtedy, że wyróżniła go spośród innych chłopców. Kiedy spojrzał jej w oczy, ona też wydawała się zakłopotana… Przynajmniej trochę się uśmiechnęła. To na pewno.
Platoniczna miłość do Katarzyny kiedyś tak przybiła Eugeniusza, że prawie wyznał jej swoje uczucia. Ale w porę się powstrzymał. I dobrze, że się powstrzymał – w przeciwnym razie nauczycielka po prostu by go wyśmiała.
Jak się okazało, serce Katarzyny od dawna było zajęte – była zakochana w nauczycielu gimnastyki z ławki uczniowskiej. To ze względu na niego przyjechała po studiach do ich szkoły.
Wszystko to stało się wiadome, gdy fizyk i matematyczka pobrali się w czasie ferii zimowych. To wydarzenie po raz kolejny wstrząsnęło szkołą.
Starsi chłopcy nienawidzili nauczyciela, a kontakty z Katarzyną stały się rzadsze.
Wszystko to, co minęło, wydaje się teraz śmieszne i dziecinnie głupie, ale wtedy sprawiało, że człowiek martwił się i cierpiał emocjonalnie.
Po wojsku Eugeniusz pracował jako mechanik w warsztacie samochodowym i jednocześnie studiował na politechnice. Po ukończeniu studiów został dyrektorem salonu samochodowego. Młody mężczyzna nie spieszył się, aby wypełnić swoje życie osobiste relacjami rodzinnymi. Uważał, że bycie singlem w wieku 27 lat jest w porządku.
Na zjeździe byli obecni prawie wszyscy, prócz dwóch znajomych z klasy, i to nie bez powodu – jeden odbywał karę w zakładzie karnym, a koleżanka urodziła dzień wcześniej i nie była w stanie przyjechać, nie została jeszcze wypisana z oddziału położniczego.
Wychowawczyni klasy poprosiła wszystkich o zajęcie miejsc. I zaczęła się lekcja…
Nauczycielka nie stawiał ocen, ale surowo przepytywała.
Później do klasy weszła dyrekcja szkoły, reprezentowana przez dyrektora Ignacego i, ku zaskoczeniu Eugeniusza, nową wicedyrektorkę – nauczycielkę Katarzynę.
Nie spodziewał się, że Katarzyna tutaj będzie i to jeszcze jako dyrektorka szkoły.
W ostatniej klasie dowiedział się od kogoś, że ona i jej mąż po ich maturze opuszczają szkołę.
Zatem, nie odeszła. Co za historia!
Eugeniusz spojrzał na Katarzynę z prawdziwym zainteresowaniem. „Wciąż wygląda tak dobrze, jak zawsze” – zauważył z podziwem. – Choć nie! Jest jeszcze piękniejsza, bardziej kobieca!”
Ich oczy się spotkały. Katarzyna uśmiechnęła się na chwilę, po czym odwróciła wzrok. Serce Eugeniusza zatrzepotało: „Ona mnie poznała… Ona mnie pamięta…”.
Po chwili odwrócił głowę w stronę siedzącej obok niego koleżanki i zapytał szeptem:
– Gosiu, czy Katarzyna nie wyjechała po naszej maturze?
Gosia również szepnęła:
– Tak, ale po rozwodzie z mężem wróciła. Dawno temu. Siedem lat temu.
– Czy ona jest mężatką?
– Nie. Ma tylko Nadię, swoją córkę…
Szeptanie z Gosią o Katarzynie nie przyniosło dobrego rezultatu. Prowadząca lekcję wychowawczyni zauważyła, że młodzieńcy nie słuchają „lekcji”, lecz są rozproszeni. Powiedziała nagle:
– A teraz Eugeniusz opowie nam o sobie. Proszę, Eugeniuszu.
Słysząc swoje imię, wstał z miejsca i krótko opowiedział o swoim życiu po szkole. Historia była krótka: studiował, służył i pracował. Odpowiedź wydała się wyhcowawczyni niepełna, więc zadała dodatkowe pytanie:
– A co z życiem osobistym, Eugeniuszu?
– Wciąż szukam miłości, ale może wkrótce wszystko się zmieni. Postaram się to naprawić.
Wypowiedział te słowa i spojrzał na Katarzynę. Uśmiechnęła się i też na niego spojrzała: oko w oko…
Po części oficjalnej nastąpiła część nieformalna. Odbyła się ona w hali sportowej. Za zgodą dyrektora ustawiono tam stoły i urządzono improwizowany parkiet do tańca.
Eugeniusz zaprosił Katarzynę, gdy tylko rozpoczął się pierwszy wolny taniec. I nigdy więcej nie pozwolił jej odejść…
Pobrali się miesiąc po zjeździe i opuścili rodzinną miejscowość na zawsze.