Mój mąż ma dość młodą matkę – niedawno skończyła czterdzieści lat. Miała zaledwie osiemnaście lat, kiedy wyszła za mąż. Niedługo po ślubie urodziła mojego męża, swojego pierworodnego syna, którego nazwała Janek. Nieco później urodziła Andrzeja. Szczęśliwie wyszła za mąż, jej małżeństwo było pełne ciepła i miłości. Poznała swojego ukochanego, gdy była w szkole, później czekała na niego, aż wróci ze służby wojskowej. Przez cały ten czas planowali przyszłość i marzyli o nadejściu dnia, w którym będą mogli być już na zawsze razem.
Janek nigdy nie mówił, że jego rodzina jest wzorcowa. Moja teściowa miała na imię Anna. Po ukończeniu szkoły poszła na kursy księgowości, marzyła o jak najszybszym zdobyciu zawodu i znalezieniu pracy. Po ukończeniu kursów dość szybko otrzymała stanowisko księgowej w jednym ze sklepów.
Później ukończyła studia zaoczne i dzięki protekcji niektórych znajomych, a także swojej wiedzy i bogatemu doświadczeniu rozpoczęła pracę w dużej firmie – najpierw jako zwykła księgowa, a z czasem kierownictwo doceniło jej wysokie kwalifikacje i stała się główną księgową.
Kiedy Janek miał dziesięć lat, jego ojciec zginął w wypadku samochodowym, a wszystkie trudy związane z wychowaniem dzieci spoczęły na barkach tej kruchej kobiety. Podczas studiów nastawiała chłopców na to, że jak tylko skończą naukę, przestanie się nimi opiekować.
Bardzo chciała, aby jej synowie jak najszybciej stali się niezależni. Nie może się nimi opiekować przez całe życie. W trakcie nauki w szkole zajmowała się synami i wynajmowała im nauczycieli do korepetycji, aby mogli uzyskać dobre wykształcenie i dostać się na elitarny, publiczny uniwersytet. Nie była nastawiona na inwestowanie pieniędzy w szkolnictwo wyższe. Chciała, aby dzieci wybrały zawód, który naprawdę im się podoba.
Janek i ja studiowaliśmy wspólnie na Uniwersytecie. Anna nie była zbyt szczęśliwa z naszego małżeństwa, ale zapłaciła za część przyjęcia weselnego i jako prezent ślubny podarowała nam bilety do Egiptu.
Uderzyło mnie jedno jej zdanie: ” dzieci, życzę wam łatwej drogi, ponieważ teraz będziecie radzić sobie tylko we dwójkę! “. Nie rozpieszczała nas też swoją uwagą: od czasu do czasu dzwoniła z pytaniem: czy wszystko w porządku.
Młodszy syn także studiował i mieszkał z Anną. Mimo wspólnego życia teściowa stanowczo odmówiła mu dawania pieniędzy.
Kiedy urodziło się nam dziecko, przybiegła z ogromną torbą prezentów, szczerze pogratulowała nam narodzin pierworodnego dziecka i znowu zniknęła.
Moja teściowa zaczyna teraz nowy etap życia. W weekendy urządza sobie przejażdżki rowerowe lub wędrówki piesze, a ponadto aktywnie uczestniczy w różnych zawodach. Wraz z nadejściem zimy jeździ na nartach, a ostatnio związała się też z jakimś facetem. Kiedyś poprosiliśmy ją, aby została z naszym dzieckiem, na co powiedziała: ” urodziliście dziecko dla siebie, więc musicie radzić sobie beze mnie „.
Jest całkowicie obojętna na nasze życie. Kiedy zaczęliśmy mieć problemy finansowe i poprosiliśmy ją o pomoc, powiedziała: ” jesteście już dorośli, radźcie sobie beze mnie! “.
Moi rodzice również nie są w stanie nam pomóc, ponieważ sami ledwo wiążą koniec z końcem.
Ostatnio byliśmy już całkowicie zszokowani: ” moi drodzy, jeśli nagle zachce mi się posiedzieć z dzieckiem, to je sobie urodzę. Musicie sobie jakoś poradzić z własnym potomstwem „.
Nie mogę powiedzieć, że wcale nam nie pomaga. W rzadkich przypadkach daje nam jakieś prezenty, ale to rzadko. Raz, kiedy miałam grypę, to nawet zajęła się naszym maluchem, ale jak tylko trochę mi się poprawiło, natychmiast zniknęła.