Znalazł przyszłego syna na parkingu

Mikołaj jest dojrzałym, 43 – letnim mężczyzną, który bardzo marzył o rodzinie i dzieciach, ale najwyraźniej nie było mu to przeznaczone. Jak się okazało, Mikołaj był bezpłodny, a jego była żona zdradzała go z innym, więc po prostu po cichu od niej odszedł.

Teraz jest sam. Mężczyzna ma dobrą pracą i duży dom, jednak czuł się w nim bardzo samotnie, dlatego chciał zabrać dziecko z sierocińca, ale wszyscy jego znajomi byli jednogłośni: 

– Dziecko z bidula, oszalałeś? Nie wiadomo, jaka krew w nim płynie, a jeśli wyrośnie, nie wiadomo na kogo, może na bandytę ?

Mikołaj przestraszył się takiej wizji, ale nadal miał w głębi duszy nadzieję, że zostanie jeszcze ojcem. Pewnego dnia Mikołaj jak zwykle miał wrócić z pracy do domu. Jego samochód czekał na niego na parkingu przed biurem, na który powoli zszedł, a potem wsiadł do samochodu i otworzył okno, siedząc tak przez chwilę. Mężczyzna uwielbiał siedzieć na parkingu po pracy i myśleć o życiu. Spędzał tak więc każdy wieczór, obserwując rzadko przejeżdżające samochody.

Tego wieczoru Mikołaj nie siedział na parkingu długo, bo tylko dwadzieścia minut. Wcześniej z jego myśli wyrwał go dźwięk dochodzący z drugiego końca parkingu. Początkowo myślał, że to kot płacze, wyszedł więc i postanowił zobaczyć, co stało się zwierzakowi. Im był bliżej, tym bardziej zaczął wątpić w to, że to kot, zwierzęta nie mogą aż tak krzyczeć.

Mikołaj był coraz bliżej i narastał w nim niepokój, który stawał się coraz większy – zaczął mieć nawet duszności w klatce piersiowej. Mężczyzna skręcił za samochód i stanął jak wryty, nie mogąc się ruszyć: tuż przed nim, na betonowej drodze leżało małe dziecko. Całkiem małe dziecko ! Jeśli Mikołaj dobrze odgadł wiek dziecka, to było ono noworodkiem.

Mikołaj odzyskał przytomność umysłu i złapał dziecko w ramiona, rzucił się do samochodu i natychmiast pojechał do szpitala dziecięcego, gdzie pracował jego przyjaciel z dzieciństwa. 

Mężczyzna wbiegł do poczekalni z krzykiem i zaczął domagać się lekarza – nawet nie pomyślał, że może zadzwonić do przyjaciela. Lekarz przyszedł dość szybko, dosłownie pojawił się kilka minut później. Widząc Mikołaja w takim stanie, który był okropnie przestraszony, sam się przeraził. Zabrano dziecko na badania, a Mikołaj pozostał na korytarzu. Wtedy przypomniał sobie o telefonie i zadzwonił do przyjaciela, który na szczęście miał wtedy dyżur w szpitalu. Po telefonie zszedł do niego na dół i odbył wraz z Mikołajem trudną rozmowę z policją.

Wkrótce okazało się, że dziecko, które znalazł Mikołaj, jest praktycznie zdrowe, nie licząc niewielkiej hipotermii, która była spowodowana tym, że dziecko leżało na zimnym betonie. Był to silny i zdrowy chłopiec, który urodził się nie więcej niż dwa tygodnie temu.

Mikołaj codziennie przyjeżdżał do szpitala, a jego przyjaciel, mając kontakty w opiece społecznej, pomógł mężczyźnie załatwić opiekę nad chłopcem, który później go adoptował. Podczas gdy dziecko leżało w szpitalu, nazwano go właśnie imieniem Mikołaj na cześć jego zbawiciela. Teraz Mikołaj – senior ma rodzinę w postaci tego kochanego maluszka, któremu mógłby oddać całą duszę.

Minęło dziesięć lat. Mikołaj – junior chodzi do szkoły, jest piątkowym uczniem. Dodatkowo każdego wieczoru chodzą z tatą do sekcji sportowej. Chłopiec bardzo kocha tatę i stara się go nie denerwować !

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Newskey24
Znalazł przyszłego syna na parkingu