Mam na imię Helena, mam trzydzieści pięć lat. Jestem mężatką i mam dwoje małych dzieci. Natalka ma pięć lat, a Adaś trzy lata.
Mieszkamy w małej wiosce. Najpierw mieszkaliśmy w domu teściowej. Po prostu nie mieliśmy pieniędzy na zakup własnego domu. To nie było życie, ale prawdziwe piekło. Mieliśmy różne półki w lodówce. Wszystkie obowiązki domowe wykonywałam sama. Przychodziłam z pracy i gotowałam, sprzątałam i prałam. Teściowa nigdy mi nie pomogła.
Ciągle siedziała na ławce z sąsiadami i opowiadała wszystkim, jaką jestem okropną synową: brudasem, leniem i chodzącym nieszczęściem.
Potem urodziła się Natalka. Teraz oprócz obowiązków domowych opiekowałam się jeszcze córką. Znowu wszystko robiłam sama, a teściowa nadal zachowywała się tak, jak poprzednio: ciągle mnie krytykowała i mówiła wszystkim, jaka jestem zła. Potem urodziłam Adasia. Dzięki pieniądzom z urlopu macierzyńskiego byliśmy w stanie wynająć mieszkanie i tam się przeprowadziliśmy.
Cieszyłam się niesamowicie. Myślałam, że teściowa w końcu zostawi mnie w spokoju, ale myliłam się. Teściowa zaczęła przychodzić do nas kilka razy dziennie i jakoś zawsze przychodziła, kiedy siadaliśmy do stołu.
– Nie przychodzę do Ciebie, a do swoich wnuków!
Tylko z jakiegoś powodu nigdy z nimi się nie bawiła i ani im nic nie kupowała.
Mąż poprosił mnie, abym nie zwracała uwagi na zachowanie matki. Ale to było bardzo, bardzo trudne.
Potem udało mi się znaleźć pracę w kawiarni jako kucharka. Byłam z tego bardzo zadowolona. Dzieci już dorastały. Są bardzo dobrze wychowane, wiele już potrafią zrobić samodzielnie. Są bardzo spokojne i bardzo lubią bawić się razem.
Mąż zasugerował, że matka popilnuje dzieci, gdy będę w pracy. Natychmiast się zgodziłam.
Ale zaraz po tym, jak dostałam pierwszą wypłatę i wróciłam do domu, teściowa powiedziała mi:
– Dostałaś pensję? Świetnie! W takim razie zapłacisz mi za to, że pilnowałam Twoich dzieci! A jak chciałaś inaczej? Myślałaś, że będę opiekować się nimi za darmo? Jeszcze czego! Jestem kobietą starszą, bardzo trudno mi to robić! Więc dalej, zapłać mi!
To było już zupełnie bezczelne!
Byłam zszokowana takim żądaniem teściowej. Bardzo się z nią pokłóciłam. Mąż też. Teraz teściowa w ogóle do nas już nie przychodzi.
Aktualnie nasze dzieci chodzą do przedszkola. Bardzo im się tam podoba. Niedawno dowiedziałam się, że teściowa ciągle mówi wszystkim o tym, jak okropnie ją potraktowałam: twierdzi, że głodowała u mnie przez cały dzień, a jedzenie przygotowywałam tylko dla moich dzieci.
Jak tak można??!