Mam starszą siostrę Irenę. Jest dla mnie bardzo dobra, zawsze wszystkim pomaga. Ciągle jeździła do różnych schronisk, angażowała się w wolontariaty, pomagała bezdomnym zwierzętom.
Była tak bardzo tym wszystkim zajęta, że nie udało jej się uzyskać żadnego wykształcenia.
Nawet męża wybrał złego, syna pijaka. Irka urodziła mu dwoje dzieci: chłopca i dziewczynkę. Swojego męża broniła nawet wtedy, gdy sam zaczął pić, ale to nie pomogło. Jej mąż stał się później także narkomanem.
Kiedy prawie ją zabił, w końcu zrozumiała, że trzeba ratować siebie i dzieci. Rozwiodła się i wróciła do naszych rodziców. Studiowałam już wtedy w pobliskim mieście na Uniwersytecie. Z mojego pokoju rodzice zrobili pokój dziecięcy.
Moja siostra zrozumiała, że nie powinna mieć dzieci z alkoholikiem, ale było już za późno. Wychowywanie dzieci w pojedynkę jest bardzo trudne. Dlatego prawdopodobnie postanowiła szybko znaleźć nowego męża. Szukała, szukała i znalazła. Wdowiec z trójką dzieci.
Nie rozumiem, po co postanowiła za niego wyjść. O czym myślała? Na co liczyła?
Dwie starsze córki męża natychmiast zaczęły atakować Irenę. Mały chłopiec Wojtuś za to natychmiast zakochał się w mojej siostrze.
Mieszkali w dużym domu na wsi. Mieli duży ogród warzywny i dość duże gospodarstwo. Moja siostra zmieniła się w niewolnicę. Spróbujcie i obsługujcie taką rodzinę: pięcioro dzieci i męża. Córki męża nie robiły nic, nie pomagały w pracach domowych.
Siostra zaczęła wyglądać po prostu okropnie: schudła mocno i postarzała się. Kiedy ją odwiedziłam, byłam zszokowana tym, jak się zmieniła. W jej oczach była tęsknota i śmiertelne zmęczenie.
Potem siostra przyznała mi, że trzyma się na resztkach sił. Okazuje się, że córki męża nieustannie obrażają jej dzieci, Samej Irenie ciągle robią na złość. Dzieci siostry są również bardzo źle wychowane, ponieważ je rozpieściła. Kiedy jej mąż próbował zająć się ich wychowaniem, ona i Irena mocno się pokłócili.
Żal mi mojej siostry. Wydaje mi się, że sprawa skończy się rozwodem. Widać, że Irena i jej mąż są już zmęczeni sobą, zmęczeni wspólnym życiem, które nie przyniosło im nic dobrego. Nie mogą znaleźć wspólnego języka: nie potrafią dogadać się ze sobą, ani z dziećmi.
Jak mogą żyć razem? Na co mieli nadzieję, kiedy się pobierali ? Dorośli ludzie, ale zachowują się gorzej niż dzieci.
Oboje po prostu cierpią, żyjąc razem. Lepiej, żeby się rozwiedli.
Bardzo trudno jest wychowywać dzieci innych ludzi. Przekonałam się o tym na podstawie doświadczeń życiowych mojej siostry.
Mam nadzieję, że Irena znajdzie wyjście z tej sytuacji. Szkoda, że mnie nie posłuchała, kiedy prosiłam ją, żeby nie spieszyła się z pierwszym czy drugim małżeństwem. Teraz ponosi konsekwencje swojej dobroci i głupoty.