Pewnego dnia byłem w centrum handlowym i stałem się świadkiem niecodziennego zdarzenia. Mały chłopiec w wieku około pięciu lat błagał, wręcz żądał, aby mu kupić zabawkę, którą sobie wypatrzył. Usiadł na podłodze w sklepie, zaczął tak krzyczeć, że przybiegł ochroniarz. Matka i jej syn przyszli wybrać prezent, bo chłopiec został zaproszony na urodziny do kolegi. Wybrali prezent, byli w drodze do kasy i wtedy pośród ogromnej ilości zabawek, zauważył samochód, który mu się spodobał. Chwalił się nim jego kolega z przedszkola.
Zrozumiałe było, że chłopiec był zazdrosny i chciał mieć dokładnie taki sam samochód. Z całych sił starał się udowodnić matce, że ona się myli, a gdy odmawiała, płakał i kopał. Zrobił niezłe zamieszanie w cały sklepie. Tarzał się po brudnej podłodze, krzyczał i histeryzował. Zauważyłem reakcję mamy, rozżalonego chłopca. Spokojnie kupiła prezent dla kolegi syna i nie zwracając uwagi na wybryki swojego potomka udała się do wyjścia. Tam usiadła na pobliskiej ławce i spokojnie czekała na koniec awantury.
Usłyszałem ich rozmowę:
– Andrzejku, zachowujesz się tak dlatego, że nie kupiłam ci samochodu? – zapytała matka.
– Tak, bardzo chcę mieć ten samochód, taki sam jak mój kolega – odpowiedział szlochając chłopiec.
– Czy już zapomniałeś, że kilka dni temu kupiłam Ci samochód, po czym obiecywałeś, że nie będziesz mnie o nic prosił?
– Mamo proszę! – Syn nie dawał za wygraną.
– W tej chwili nigdzie mi się nie spieszy. Więc poczekam, aż się uspokoisz – odrzekła, nadal spokojna mama.
Po tych słowach matka wyjęła z torby książkę i zaczęła czytać. Wokół niej gromadzili się już gapie. Dziecko jeszcze przez kilka minut było niegrzeczne, ale zrozumiało, że nic nie osiągnie. Po kilku minutach zrezygnowany chłopiec usiadł obok mamy. Kobieta wstała i zapytała synka czy już jest gotowy aby iść do domu, malec chętnie pokiwał głową.
Ta sytuacja nauczyła mnie, że warto okazać dzieciom cierpliwość. Dzieci to mali ludzie, którzy dopiero uczą się życia, krzyki i przemoc w tym im nie pomogą, tylko czas i zrozumienie.