Moja sąsiadka Maria, jest sędziwego wieku, w zeszłym tygodniu obchodziła siedemdziesiąt lat. Jest bardzo miłą staruszką, mimo swoich problemów zawsze życzliwą i uśmiechniętą, w przeciwieństwie do jej dzieci. Synowie odwiedzają ją tylko wtedy, gdy otrzymuje rentę, czyli raz w miesiącu, a wcale nie są biednymi ludźmi, wręcz przeciwnie. Przyjeżdżają do niej drogimi, zagranicznymi samochodami, a ubrania mają z markowych sklepów.
Pani Maria ma niewielką emeryturę, która wystarcza jedynie na opłacenie mediów, zakup lekarstw i żywności. Jednak babcia, nigdy nie zapomina o urodzinach swoich dzieci i wnuków i zawsze kupuje dla nich prezenty. Mam wrażenie, że odwiedzają ją tylko dla korzyści materialnych.
Dzieci pani Marii są ze sobą skłócone, to wszystko przez mieszkanie i niepewność komu babcia zostawi mieszkanie po śmierci. Staruszka postanowiła zapisać mieszkanie na obydwóch swoich synów, co jeszcze bardziej zaogniło konflikt, bo każdy chciał dostać je na własność. Po tym incydencie dzieci odwiedzały matkę jeszcze rzadziej.
Babcia Maria całe życie mieszkała na wsi. Bardzo ciężko pracowała i udało jej się zaoszczędzić na mieszkanie w mieście, w którym mieszka do dziś. Wszyscy sąsiedzi są bardzo pomocni, chętnie przynoszą pani Marii zakupy oraz pomagają w pracach domowych. Są dla niej bardziej życzliwi i pomocni niż jej własne dzieci i wnuki.
Kilkakrotnie próbowaliśmy porozmawiać z jej synami o pomocy matce, ale najpierw nas zbywali, a potem zabronili nam się wtrącać w ich rodzinne sprawy. Jeden z naszych sąsiadów, pan Józef, który już nie mógł patrzyć na krzywdę babci, zaproponował, aby nie przejmowała się swoimi synami, skoro oni nie przejmują się matką i dał pomysł aby przekazać mieszkanie komu innemu.
Pomogliśmy w tym naszej sędziwej sąsiadce. Zabraliśmy ją do notariusza, a ona przepisała spadek na wnuki. Mieszkanie miało należeć do nich po ukończeniu osiemnastego roku życia.
Minęły cztery lata. Dzieci pogodziły się z faktem, że nie będą właścicielami mieszkania i nic nie odziedziczą po śmierci matki. Wnuki z wdzięczności, w tajemnicy przed rodzicami, bardzo często odwiedzają babcię. Kupują jej artykuły spożywcze, gotują i sprzątają.
Uważamy, że pani Maria postąpiła słusznie. Zgadzacie się z tym?