Moja siostra już nie zaprasza nas do siebie z obawy, że moje dzieci zniszczą jej mieszkanie.

Moja mama ma nas dwie – mnie i moją siostrę Sylwię, która jest o rok starsza. Relacje nie są zbyt dobre, ponieważ moja siostra uważa, że jestem o nią zazdrosna. Rzecz w tym, że to nie ja zaczęłam nasz konflikt.

Wszystko zaczęło się od tego, że moja siostra i jej mąż zrobili bardzo drogi remont w swoim mieszkaniu. Wyposażyli je w kosztowne sprzęty i najdroższe meble. Gdy zostaliśmy zaproszeni na imprezę z okazji ukończenia remontu, moje dzieci biegały po mieszkaniu, a siostra wciąż je upominała, żeby uważali i nic nie zniszczyli. Kolejna nasza wizyta miała się odbyć w Święta Bożego narodzenia, ale siostra w rozmowie telefonicznej zasugerowała, żebym dzieci zostawiła w domu, z rodzicami mojego męża. Zapytałam dlaczego, przecież są Święta i chcemy je spędzić rodzinnie. Powiedziała, że ostatnim razem bardzo się stresowała, gdy dzieci biegały. Bała się że coś potłuką lub wpadną na pomysł pomalowania ścian. Jej dzieci są starsze od moich o kilka lat i już wyrosły z głośnych zabaw, ale widać, że miała złe doświadczenia. Byłam zszokowana i zasmucona, bo musiałam odwołać odwiedziny u siostry. Byłam bardzo zawiedziona jej postawą. Nasze stosunki się ochłodziły. Od czasu do czasu spotykałyśmy się na spacerze w parku lub w restauracji. Nie musiała się obawiać moich dzieci i ja także byłam spokojniejsza na neutralnym gruncie.

Po jakimś czasie zadzwoniła siostra z zaproszeniem na urodziny jej męża. Delikatnie odmówiłam, wymyślając inne zobowiązania w tym dniu. Na samą myśl o wizycie w ich idealnym domu miałam mdłości. Nasza mama poszła na przyjęcie urodzinowe ze swoim nowym partnerem. Mama była jeszcze młodą i atrakcyjną kobietą. Wychowała mnie i siostrę i postanowiła przeżyć drugą młodość. Podróżowała, miała swoje zajęcia i partnera, z którym czuła się dobrze. Wychowała nas, dała nam wykształcenie, zagwarantowała dobry start, a teraz ma swoje własne życie osobiste, dlatego nigdy nie namawialiśmy jej do pomocy przy niańczeniu wnuków, a ona też nie chciała być opiekunką. Kochała swoje wnuki, ale chciała być babcią, która kupuje prezenty i rozpieszcza, a nie wychowuje.

Tak się złożyło, że mój mąż i ja rozwiedliśmy się. Zostałam zdana na siebie z dwójką dzieci. W tym czasie, moja siostra często mi pomagała. Przyjeżdżała zająć się siostrzeńcami, gdy miałam coś ważnego do załatwienia. Którejś nocy, zadzwonił telefon. Sylwia była roztrzęsiona i cała zapłakana. Poinformowała mnie, że jest w ciąży i  jej mąż odszedł. Powiedział, że nie planował więcej dzieci i ma radzić sobie sama. Najwyraźniej chciała porady. Ale jaką radę mógłbym jej dać? Starałam się ją pocieszyć, że wszystko się jakoś ułoży, ale sama nie byłam tego pewna. Została sama z dziećmi, w ciąży i spłatą kredytu wziętego na drogi remont mieszkania.

Ostatecznie moja ukochana siostra zdecydowała, że aby ułatwić sobie i mnie życie, powinnyśmy zamieszkać razem w jej dużym mieszkaniu. Co zadziwiające, kiedy wszystko szło dobrze – nie potrzebowała mnie i moich dzieci. Jak tylko jej mąż odszedł, przypomniała sobie o siostrze i siostrzeńcach.

Przykro mi, że Sylwię spotkało to co mnie, ale jak mogę pomóc? Zrobię wszystko, co w mojej mocy, ale nie mam zamiaru mieszkać razem, mimo, że ona teraz mnie potrzebuje.

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Twoja Strona
Moja siostra już nie zaprasza nas do siebie z obawy, że moje dzieci zniszczą jej mieszkanie.