Nie mam szczęścia do teściowych, a moje losy potoczyły się tak, że miałam ich aż dwie.
Z moją pierwszą teściową świetnie się dogadywałam, była spokojną i pomocną kobietą, od razu znalazłyśmy wspólny język. Nie układało mi się natomiast z jej mężem, który był despotą, a Grażyna była mu podporządkowana i oddana. Jak powiedział, tak musiało być. Kiedy skończył mi się urlop macierzyński, poprosiłam teściową o opiekę nad córką, która w tamtym czasie miała niespełna dwa latka. Szybko udało mi się znaleźć pracę, nieopodal miejsca zamieszkania. Sprawy układały się idealnie. Rano wychodziliśmy z mężem do pracy, a babcia przychodziła opiekować się wnuczką. Niestety po dwóch miesiącach coś poszło nie tak, z dnia na dzień matka mojego męża stwierdziła, że dłużej nie da rady opiekować się wnuczką. Byłam lekko zszokowana jej decyzją i tonem jakim mówiła, jakby była obrażona. Zapytałam czy czymś ją uraziliśmy, ale nic nie odpowiedziała tylko wyszła. Pomyślałam, że może jest zmęczona, albo miała ciężki dzień.
Tydzień później wypadały imieniny teściowej. Po wcześniejszym telefonie i ustaleniu naszej wizyty, pojechaliśmy z prezentem i kwiatami, ale drzwi otworzył nam teść i powiedział, że Grażyna wyszła do przyjaciółki. Pomyśleliśmy, że za chwilę wróci, ale po godzinie oczekiwania zostawiliśmy prezent, i wróciliśmy zmieszani do domu. Następnego dnia mąż otrzymał telefon od matki, z pretensjami, dlaczego nie czekaliśmy na jej powrót. Nie rozumiałam tej kobiety, w ciągu kilku dni jej zachowanie zmieniło się nie do poznania.
Oprócz problemów z teściową, miałam kłopot z opieką nad córką kiedy będę w pracy, ale wtedy jak nieba spadła mi moja siostra, którą obsadziłam w roli opiekunki do dziecka. Tak czy inaczej, jakoś udało nam się dotrwać do momentu pójścia córeczki do przedszkola. Wtedy wszyscy odetchnęliśmy z ulgą.
Moja teściowa wciąż czekała, aż będę miała dość i poproszę ją o pomoc, ale nie zrobiłam tego. Nie chciałam się poniżać, tym bardziej, że nadal nie znałam powodów jej dziwnego zachowania. Nie miałam za co przepraszać. Nasze stosunki bardzo się oziębiły i już nigdy nie wróciły do normy. Niestety kilka lat później ja i mój mąż przestaliśmy się dogadywać i podjęliśmy decyzję o rozwodzie, ale pozostaliśmy przyjaciółmi. Dowiedziałam się także, że teściowa obraziła się, ponieważ ktoś jej powiedział, że rozsiewam złośliwe plotki na jej temat. Szkoda, że wtedy nie chciała ze mną szczerze porozmawiać, cała sprawa zakończyłaby się inaczej.
Dwa lata po rozstaniu, poznałam mężczyznę i na nowo się zakochałam. Urodził nam się syn. Gdy mój synek Maciuś był niemowlęciem, musiał przejść zabieg chirurgiczny, który wiązał się z kilkudniowym pobytem w szpitalu.
Mój mąż zasugerował, że jego matka również chciałaby być zaangażowana w życie wnuka i dobrze byłoby poprosić ją o wsparcie, żeby czuła się pomocna. Teściowa zaproponowała, że podczas mojej nieobecności, zajmie się starszą córką. Jej opieka była zbędna, ponieważ starsza córka miała wówczas już jedenaście lat, i świetnie sama dawała sobie radę, wolałabym aby pomogła mi w szpitalu przy synu, tak jak chciała, bardziej angażować się w życie wnuka. Potem okazało się, że bała się szpitali i wolała zostać w domu. Po powrocie nasłuchałam się od niej skarg na temat zachowania starszej córki i bałaganu w jej pokoju. Starałam się nie odzywać, ale nie mogłam nic nie powiedzieć, kiedy stwierdziła, że jestem złą matką i źle wychowuję dzieci. Wywiązała się między nami sprzeczka, która doprowadziła do tego, że teściowa się obraziła. Nie dzwoniła i nie odwiedziła wnuka od czterech miesięcy. Najłatwiej jest krytykować. Synowa nigdy nie będzie córką dla teściowej, i nigdy nie będzie traktować matki męża jak własnej.