Narzeczona brata go wykorzystuje.

Mój starszy brat Bartek, nie ma szczęścia w miłości. Mimo swoich 35 lat, jeszcze nie trafił na odpowiednią kobietę. Jestem od niego pięć lat młodszy, a od kilku lat mam żonę i synka. Rodzina przy okazji spotkań, wypytywała Bartka o dziewczynę i o to kiedy będą mogli tańczyć na jego weselu. W dniu trzydziestych piątych urodzin, zdecydował, że ma już dość kawalerskiego życia.

Pewnego dnia w klubie nocnym zobaczył swojego współpracownika rozmawiającego z ładną blondynką. Podszedł do nich, przywitał się i zaczęli swobodnie gawędzić. Okazało się, ze dziewczyna przyjechała z innego miasta do pracy i jeszcze nie ma żadnych znajomych. Bartek zaproponował, że może oprowadzić ją po mieście, pokazać dobre restauracje i ciekawe miejsca. Beata, bo tak miała na imię dziewczyna, zgodziła się z wdzięcznością.

Ucieszyłem się, gdy brat zadzwonił i z radością w głosie oznajmił, że poznał fantastyczną dziewczynę. Tydzień później przyprowadził ją na niedzielny obiad. Beata była urocza i skromna. Ale dało się odczuć, że ma doświadczenie z mężczyznami i była w niejednym związku. Mój brat był dość nieśmiałym facetem, natomiast dziewczyna była przebojowa, stwierdziłem, że to idealne połączenie dwóch osób. Po długiej rozmowie okazało się, że Beata ma ośmioletnią córkę, która przeniosła się wraz z kobietą do nowego miasta i zaczęła uczęszczać do pobliskiej szkoły. Gdy Bartek się dowiedział o dziecku, początkowo nie był zadowolony, ale po przemyśleniu uznał, że to nic złego. Sam miał już swoje lata, Beata była tylko trzy lata młodsza, więc nic dziwnego, że miała dziecko.

Po pół roku znajomości zamieszkali razem i zaczęli żyć jak prawdziwa rodzina. Majka, córka Beaty często wyjeżdżała na wieś do dziadków, a w trakcie tygodnia chodziła na dodatkowe zajęcia po szkole. Kobieta mówiła Bartkowi, że szuka pracy, ale od pół roku nic nowego się nie wydarzyło, nie chodziła na rozmowy kwalifikacyjne, ani nikt nie dzwonił do niej z propozycjami. Bartosz nie naciskał, lubił gdy jego narzeczona była w domu i czekała na niego z obiadem, jednak po pewnym czasie kobieta zaczęła mieć coraz większe wymagania. Nie chodziło tu o zakupy spożywcze czy wydatki domowe. Chciała zapisać córkę na różne korepetycje i drogie dodatkowe zajęcia, jazdę konną i taniec nowoczesny. Bartosz przeprowadził poważną rozmowę z Beatą. Spokojnie wyjaśnił, że z jednej pensji nie będą żyć na taki poziomie, na jakim by chcieli. Kobieta jakby nie słysząc partnera, zaczęła mówić, że w szkole córki jest organizowana wycieczka do kopalni soli w Wieliczce, i trzeba sfinansować wyjazd. Bartek zdenerwował się po raz pierwszy, odkąd byli parą. Zaczął wypominać Beacie jej lenistwo i to, że biologiczny ojciec Majki nie wnosi żadnego wkładu finansowego w wychowanie córki.

– Wiedziałeś, że mam córkę, a mimo to nadal mnie podrywałeś. Mogłeś od razu powiedzieć jaki masz stosunek do samotnych matek z dziećmi, może wtedy wcale nie bylibyśmy razem. Jestem zdruzgotana Twoim podejściem –
wypowiedziawszy te słowa, Beata rozpłakała się i zamknęła w sypialni.

Bartosz zastanowił się i postanowił ją przeprosić. Zdecydował, że sfinansuje wszystkie zajęcia dodatkowe Mai, bardzo lubił dziewczynkę i również chciał dla niej wszystkiego co najlepsze, jednak nadal nie rozumiał dlaczego jej ojciec nie zamierzał brać udziału w życiu dziewczynki. Gdy się uspokoił, poszedł do partnerki aby spokojnie porozmawiać.

– Kochanie, powiedz mi szczerze, dlaczego ojciec Mai, nie ma z nią kontaktu i nie płaci alimentów?

– Nie chcę od niego żadnej pomocy. Ani ja, ani moja córka go nie potrzebujemy – powiedziała cicho Beata.
– Rozumiem, ale nawet jeśli nie masz zamiaru utrzymywać z nim kontaktu, on powinien poczuwać się do obowiązku, aby płacić alimenty na swoje dziecko. Tobie i jej, żyłoby się lepiej. To jego obowiązek! – stwierdził stanowczo mój brat.
– Zaczynam rozumieć Bartku co masz na myśli. Przestało Ci się podobać utrzymywanie cudzej córki, więc wymuszasz na mnie kontakt z jej biologicznym ojcem. Myślałam, że jesteś inny. Możesz mieć swoje zdanie, a ja i tak nie zwrócę się o pomoc do mojego byłego partnera, nie będę się upokarzać. Nie akceptujesz mojej decyzji, więc się rozstańmy – oznajmiła kobieta, ze łzami w oczach.

Bartosz nie wiedział co począć. Z jednej strony kochał Beatkę i jej córkę, a z drugiej cała odpowiedzialność za utrzymanie rodziny spadała wyłącznie na niego. Czuł się przytłoczony psychicznie tak wielkim ciężarem. Dlaczego jego ukochana nie rozumiała, że życie jest coraz droższe, i aby funkcjonować na poziomie, który sobie wymarzyła, także musi zacząć zarabiać?

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Twoja Strona
Narzeczona brata go wykorzystuje.