Nie mógł przejść na emeryturę, musiał pomagać finansowo dorosłym dzieciom.

Kilka miesięcy temu zmarł mój sąsiad i przyjaciel, Tadeusz. Z Tadkiem znaliśmy się od wielu lat, mieszkaliśmy obok siebie. Nasze żony, także się przyjaźniły, dzieci od najmłodszych lat bawiły się razem. Tadeusz i jego żona Ewa mają pięciu synów, każdemu z nich kupili mieszkanie. Pracowali całe dnie, aby dzieciom niczego w życiu nie brakowało. Mój przyjaciel był najlepszym mechanikiem samochodowym w mieście. Czas oczekiwania na jego usługę był bardzo długi, był świetny w tym co robił, znał się na samochodach jak mało kto. Na krótko przed śmiercią, zaraz po ślubie swojej najmłodszej córki, Tadeusz stał się bardziej apatyczny. Jego zawsze energiczny chód, stał się spokojny, powolny jak u starszego człowieka, a przecież miał dopiero 59 lat. Wziął w pracy urlop, pierwszy raz od wielu lat. Szef namawiał go do powrotu, klienci dopytywali kiedy znów zacznie naprawiać samochody, ale on nie miał zamiaru wracać do pracy.

Właściciel warsztatu zagroził, że jeśli Tadeusz nie zacznie pracować będzie zmuszony go zwolnić. Nawet ta groźba nie zrobiła wrażenia na moim przyjacielu. Jego żona Ewa nie miała pojęcia o problemach w pracy męża, była przekonana, że jest na urlopie i po jego zakończeniu normalnie wróci do pracy. Nadszedł ten dzień. Ewa wstała wcześniej, nakryła do stołu, zrobiła śniadanie i zawołała Tadeusza, jednak mijały minuty a on nie przychodził.

– Tadziu nadal śpisz?! Komu zrobiłam śniadanie? Zaraz będzie zimne!

– Zjem zimne, nie spieszy mi się, nie idę dziś do pracy.

– Jak to nie idziesz? Przecież na pewno już na Ciebie czekają.

– Nie czekają. wczoraj odszedłem z pracy…..

– Tadeusz nie żartuj, wstawaj i się ubieraj.

Ewa żartobliwie ściągnęła koc z męża, ale on ani myślał o wstaniu, zwinął się w kłębek i zamknął oczy.

– Jestem zmęczony, już napracowałem się w życiu, zużyłem się jak stary silnik. Nasze dzieci mają wszystko czego potrzebują, a ja mogę odejść na zasłużoną emeryturę.

– Tadeusz co Ty mówisz? Jaka inna emerytura? Dzieciom trzeba pomóc, meble zmienić w sypialni, nasza córka chce kupić samochód, kto ich wesprze jeśli nie my?

– Sami niech sobie radzą, my daliśmy im wszystko. Są dorośli, nie mogą ciągle liczyć na naszą pomoc.

Ewa przyszła do mnie zupełnie zdezorientowana. Opowiedziała o porannej rozmowie z Tadeuszem. Podzieliłem się z nią swoimi spostrzeżeniami i zmianami, które zauważyłem w zachowaniu przyjaciela.

— Jeśli mówi, że jest zmęczony, tak jest. Dobrze wiesz, że pracował całe życie bardzo ciężko, nigdy nie narzekał. Pozwól mu porządnie odpocząć, nie jest dzieckiem, wie co robi. Ostatnio prawie go nie poznałem, myślałem że idzie przede mną staruszek. Szedł zgarbiony, ciągnął nogi za sobą, jak podszedł bliżej byłem w szoku, że to mój Tadek.

Ewa z jakiegoś powodu nie potraktowała poważnie mojej rady.

– Wymyślił sobie to całe zmęczenie. Naszym dzieciom trzeba pomóc, a on nie chce pracować!

– Ewa, Wasze dzieci są już dorosłe, ile ma Twój najstarszy syn? 40 lat? On sam już niebawem będzie dziadkiem, a Ty wciąż chcesz mu pomagać. Teraz na stare lata to Wasze dzieci powinny Wam pomagać, a nie odwrotnie.

Sąsiadka tylko na mnie popatrzyła, i wyszła oburzona bez słowa.

Tydzień później w domu moich przyjaciół nastąpiło zebranie rodzinne. Ewa zaprosiła wszystkie swoje dzieci. Atmosfera była napięta, wszyscy uczestnicy czuli, że nie jest to zwykłe spotkanie.

– Wasz Ojciec ma zamiar przejść na emeryturę, co o tym sądzicie? Już nie będziemy mogli Wam pomagać i dokładać do życia. – powiedziała Ewa

Tadeusz nie wytrzymał

– Kobieto, czy Ty możesz już dać spokój? Spójrz na nasze dzieci, wszystkie są dorosłe, wszystkie zarabiają na swoje utrzymanie. Wychowaliśmy, wykarmiliśmy, daliśmy naszym dzieciom dobry start. Teraz kiedy już mogę, chcę w końcu odpocząć! Nie żałuję, że całe życie ciężko pracowałem aby mojej rodzinie dobrze się żyło. Cieszyłem się, że mamy dość pieniędzy aby kupić mieszkania naszym synom i posłać ich na studia, ale teraz już dość! Jestem zmęczony, potrzebuję odpoczynku, a nasze dzieci muszą poradzić sobie bez wsparcia finansowego.

Nastała cisza. Po chwili odezwał się najstarszy syn Krzysztof. Zaczął od długiej listy swoich problemów, długów i kłopotów finansowych, nawet nie pytając swego słabego ojca o jego zdrowie i samopoczucie.

– Przepraszam Krzysiu, ale nie mamy teraz pieniędzy aby wspomóc Cię finansowo, może za jakiś czas – odparł Tadeusz

Podobne problemy miały pozostałe, dorosłe dzieci małżeństwa i nie miały oporów, aby wykrzyczeń ojcu w twarz, że potrzebują większego mieszkania, nowego samochodu, długo wyczekiwanych wakacji. Wszyscy mieli nadzieję, że rodzice, jak zwykle przyczynią się do realizacji ich planów. Nikogo nie obchodziło zdanie ojca i to, że potrzebuje odpoczynku.

Po wysłuchaniu zażaleń, Tadeusz wstał i odrzekł smutno:

– No cóż, skoro wszyscy macie podobne zdanie, jutro wrócę do pracy.

Ewa następnego dnia znów przyszła do mnie, wracając do naszej nie dokończonej rozmowy, z satysfakcją powiedziała:

– Nie miałeś racji. Wczoraj przyjechały do nas dzieci i przemówiły Tadeuszowi do rozumu. Dziś poszedł do pracy. Mówiłeś, że niby taki strasznie zmęczony, teraz to ja jestem zmęczona całą sytuacją i humorami mojego męża.

Tadeusz pracował przez kolejne trzy miesiące. Pewnego dnia zasłabł i z warsztatu zabrała go karetka. Trzy dni leżał na oddziale intensywnej terapii, ale lekarze nic nie mogli poradzić, serce mojego przyjaciela się zatrzymało. Po raz kolejny wszystkie dzieci zebrały się w rodzinnej wiosce, tym razem przyjechały na pogrzeb swojego ojca. Oczywiście byłem tam, słuchałem jak wspominali  Tadzia, jako dobrego, kochanego Tatę. Miałem wtedy ochotę zapytać „Dlaczego nie pomogliście mu, gdy prosił Was o pomoc!”. Uważam, że wsadzili gwóźdź do jego trumny. Ta smutna historia przytrafiła się mojemu najbliższemu przyjacielowi. Jego żona mieszka sama, zaczęła oszczędzać i liczyć każdy grosz. Na swoje dzieci nie może liczyć, każdy ma swoje problemy i nawet nie pomyśli o matce.

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Newskey24
Nie mógł przejść na emeryturę, musiał pomagać finansowo dorosłym dzieciom.