Bogdan był bardzo pogodnym mężczyzną, prawie nigdy uśmiech nie znikał z jego twarzy. Nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Wydawało mu się, że po prostu śni, ale kiedy się obudził, rzeczywistość okazała się brutalna.
Bogdan był prostym chłopakiem. Mieszkał na wsi, ze swoją matką i nigdy nie poznał swojego ojca. Najszczęśliwszy moment w życiu chłopaka miał nadejść bardzo szybko. Planował się ożenić. Nie mógł uwierzyć, że Kamila zgodziła się go poślubić. Kiedy dziewczyna jako nauczycielka przedszkola, przyjechała do ich wioski, Bogdan tylko ją zobaczywszy wiedział, że to kobieta dla niego.
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Wszyscy mieszkańcy wsi widzieli, co czuł do Kamili. Ona, oczywiście, też wszystko widziała i doskonale zdawała sobie sprawę, że mężczyzna jest w niej zakochany. W jej obecności Bogdan nie potrafił się odnaleźć: bladł, rumienił się, a nawet jąkał.
W końcu postanowił wyznać jej swoje uczucia.
– Co byś dla mnie zrobił? – zapytała dziewczyna.
– Skoczyłbym za Tobą w ogień.
– A jeśli jestem zakochana w kimś innym? – Kamila lekko drwiła z chłopaka.
– Będę na Ciebie czekał, choćby do końca świata – odpowiadał.
Kamila miała jednak sekret, o którym Bogdan nie wiedział. W mieście zostawiła swoją wielką miłość. Mężczyznę, którego kochała całym sercem, ale on ją zdradził i zranił. Kamila chcąc zapomnieć i zagoić rany w sercu, postanowiła wyjechać na wieś i rozpocząć nowe życie. Bardzo się starała pokochać Bogdana, ale poprzednia miłość tkwiła w jej sercu jak cierń. Minął rok. Bogdan wciąż adorował Kamilę. Dziewczyna lubiła chłopaka i zgodziła się za niego wyjść.
Ustalili termin ślubu w urzędzie stanu cywilnego, ceremonia miała się obyć za równy miesiąc. Wiadomość o tej niezwykłej nowinie bardzo zaskoczyła wszystkich mieszkańców wioski.
Zbliżał się dzień uroczystości. Kamila włożyła sukienkę i stanęła przed lustrem. Nagle zrozumiała, że popełnia błąd, że nie powinna wychodzić za mąż. Zdjęła sukienkę, usiadła na łóżku i zaczęła płakać. Gdy się uspokoiła, udała się do urzędu stanu cywilnego, w którym za dwa dni miała poślubić Bogdana.
– Chcę anulować termin ślubu! Zmieniłam zdanie na temat małżeństwa!
– O czym pani mówi?! Do ślubu pozostały już tylko dwa dni! Na pewno się pani denerwuje przed ślubem to normalne. Proszę się uspokoić, a wszystko będzie dobrze – mówiła urzędniczka, niepewnie się uśmiechając.
Nadszedł dzień ślubu. Panna młoda wyglądała pięknie, nawet jej bladość pasowała do jej białej sukni. Bogdan był najszczęśliwszym mężczyzną na świecie.
Podczas uroczystości nie dało się nie zauważyć smutku panny młodej.
Minęło pół roku. Na tydzień przed Sylwestrem Bogdan wrócił z pracy. A na stole czekała na niego kartka:
„Odchodzę, wybacz mi, jeśli potrafisz, nie umiem Cię pokochać. Twoja Kamila”
Bogdan nie mógł w to uwierzyć. Tak bardzo kochał swoją żonę, ale nie zauważył jak bardzo była nieszczęśliwa.
Jak mówi stare przysłowie, serce nie sługa, o czym boleśnie przekonali się Kamila i Bogdan.