„Nikt Cię nie zechce, do końca życia będziesz sama” – mówił mój były mąż.

„Nikt Cię nie zechce! Do końca życia będziesz sama. Stara, brzydka kobieta z trójką dzieci! Nikt nie będzie wychowywał obcych bachorów” Wciąż te straszne słowa męża tkwiły mi w głowie, mimo, iż od naszego rozstania minął już rok. Wychowuję nasze dzieci sama i choć finansowo nie wiedzie nam się najlepiej i wielu rzeczy muszę odmawiać sobie i dzieciom, to wolę takie życie, biedniejsze, ale spokojne bez ciągłego stresu i awantur.
Ostatni raz widziałam Romana rok temu, gdy wyszedł z domu trzaskając drzwiami tak mocno, że prawie wypadły z futryn. O byłym mężu pamiętam tylko dlatego, że co miesiąc wpływają na konto nie zbyt duże alimenty.

Nasze małżeństwo od początku nie było udane, ale ja naiwnie wierzyłam, że zmienię mojego męża. Zdarzały nam się piękne chwile, jednak częściej płakałam niż śmiałam się podczas trwania małżeństwa.
Żyłam dzięki miłości moich dzieci, które co rano obejmowały mnie swoimi małymi rączkami, mówiąc jak bardzo mnie kochają. One dawały mi siłę do działania. Pracowałam osiem godzin, sześć dni w tygodniu, a jednocześnie chciałam spędzać aktywnie czas z moimi dziećmi.

W weekend ponownie wybraliśmy się do pobliskiego parku wodnego. Jak zwykle dzieci w pierwszej kolejności pobiegły do brodzika, a ja usiadłam na ławeczce i patrzyłam jak pluskają się w ciepłej wodzie. Nagle dosiadł się do mnie mężczyzna mniej więcej w moim wieku. Zauważyłam, że moja najmłodsza córeczka zaczęła bawić się z jakimś chłopcem.
– To pani córka? – Zapytał nieznajomy – chyba ona i mój synek się polubili. Jestem Paweł – powiedział mężczyzna wyciągając dłoń.
– Jestem Anna – powiedziałam.
– Często przyjeżdżasz tu z dziećmi, ale zawsze sama, bez męża. Czy on pracuje w weekendy? Przepraszam za niedyskrecję, po prostu zawsze jesteś sama, więc zapytałem.
– Rozstaliśmy się i sama wychowuję dzieci. – Powiedziałam otwarcie.
– Wybacz, nie powinienem pytać, ale dobrze rozumiem Twoją sytuację. Ja również jestem samotnym ojcem. Mama Szymona zmarła dwa lata temu na raka, od tamtej pory jesteśmy sami. Nie potrafię otworzyć się na żadną inną kobietę, bo gdy tylko pomyślę o randkach przed oczami staje mi Marzena, moja żona. Życie samotnych rodziców nie jest łatwe, ale Ty wiesz o tym najlepiej – Paweł uśmiechnął się spoglądając mi w oczy.
Słuchałam nowego znajomego i zastanawiałam się jak dwoje mężczyzn może się tak bardzo od siebie różnić. Mój były mąż miał wszystko, dom, kochającą żonę i trójkę wspaniałych dzieci i wszystko zmarnował. Paweł oddałby wszystko, żeby to mieć, ale los zdecydował inaczej.

Jeszcze kilka razy spotkaliśmy się z Pawłem na basenie, a potem umówiliśmy się na spacer po parku i karmienie kaczek, dzieci to uwielbiały. Regularnie, raz w tygodniu chodziliśmy z naszymi pociechami na lody, dzieci bardzo się polubiły i najchętniej wcale by się ze sobą nie rozstawały. Z Pawłem mieliśmy wspólne zainteresowania i poglądy. Wspaniale nam się rozmawiało.
– Tato, czy ożenisz się z panią Anią – zapytał nagle synek Pawła podczas jednego z naszych spotkań.
Moje dzieci oderwały się od zabawy i patrzyły raz na mnie, raz na Pawła. Moje małżeństwo z ich ojcem źle im się kojarzyło, więc nic dziwnego, że były nieco przestraszone i zdezorientowane, tym bardziej, że jeszcze nie rozmawiałam z nimi o takiej ewentualności.
– Mamo? – Zapytał mój syn – chcesz wyjść za pana Pawła?
– Mam nadzieję, że tak – odparł Paweł, a ja zaniemówiłam z wrażenia. – Aniu wyjdziesz za mnie?
Spojrzałam oniemiała na mojego przyjaciela. Nie spodziewałam się takiego pytania. Dzieci i Paweł patrzyli na mnie oczekując odpowiedzi, a ja byłam zbyt oszołomiona aby trzeźwo myśleć.
– Muszę to przemyśleć – tylko tyle zdołałam powiedzieć, a na wszystkich wpatrzonych we mnie twarzach dostrzegłam rozczarowanie moją odpowiedzią.

Wspólnie poszliśmy parkową alejką w stronę stawu z kaczkami. Cudownie było znowu poczuć się dla kogoś ważną. Kilka dni później dałam odpowiedź Pawłowi, która brzmiała „tak”. Nie sądziłam, że jeszcze uda mi się ułożyć sobie życie, jednak los przyniósł mi wspaniałego mężczyznę i Szymonka, którego pokochałam jak swojego syna. Jesteśmy szczęśliwą, patchworkową rodziną, której nie zamieniłabym na żadną inną.

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Twoja Strona
„Nikt Cię nie zechce, do końca życia będziesz sama” – mówił mój były mąż.