Po ślubie postanowiliśmy zamieszkać z teściową. Gorzko tego pożałowałam.

Kilka lat temu wyszłam za mąż z wielkiej miłości. Po ślubie postanowiono, że zamieszkamy z matką męża, która miała przestronne trzypokojowe mieszkanie i mieszkała w nim sama.

– Ja zatrzymam jeden pokój, a reszta będzie wasza! – powiedziała teściowa. – Wszyscy jesteśmy ludźmi dobrze wychowanymi, więc myślę, że się dogadamy.

– Zawsze możemy się wyprowadzić! – powiedział do mnie przyszły mąż. – Nie widzę nic złego w tym, że będziemy mieszkać pod jednym dachem z moją matką. Jeśli się nie dogadamy, zawsze możemy wyprowadzić do wynajętego mieszkania…

Mimo moich obaw, tak zrobiliśmy. Jak się okazało, wspólne życie to nie lada wyzwanie.

Zarówno ja jak i teściowa starałyśmy się, aby w domu panowała przyjazna atmosfera, ale po pewnym czasie zaczęły nam przeszkadzać wzajemne przyzwyczajenia. Doszło do tego, że kłótnie wybuchały z błahych powodów, jak źle odłożony garnek, lub niedomyta wanna.

– Patryk, mówiłeś, że jak nie będziemy mogli się dogadać, wyprowadzimy się i wynajmiemy mieszkanie! – płakałam do męża, bez sił.

– Ewa daj spokój. Spróbuj się dogadać z mamą – Uśmiechnął się protekcjonalnie. – To są drobiazgi i wyprowadzanie się z ich powodu jest co najmniej nierozsądne.

Dokładnie rok po ślubie zaszłam w ciążę i dziewięć miesięcy później urodziłam zdrowego chłopca. Narodziny wnuka zbiegły się z czasem, kiedy teściowa odeszła ze starej pracy i nie zdążyła jeszcze znaleźć nowej, bo pracodawcy nie byli chętni do zatrudniania pani w wieku przedemerytalnym. Wraz z teściową musiałyśmy siedzieć nos w nos w tym samym mieszkaniu 24 godziny na dobę. W związku z tym atmosfera w domu z dnia na dzień stawała się coraz bardziej napięta.

Mąż tylko wzruszył ramionami, ponieważ był jedynym żywicielem rodziny.

– Ty i ja nie możemy teraz zostawić matki samej, ona nie ma środków do życia. Nie mogę jej zostawić samej sobie, a nie stać mnie na wynajęcie mieszkania i pomaganie mamie finansowo. Jak moja mama znajdzie pracę, to się wyprowadzimy!

Mimo argumentów męża, moja cierpliwość się skończyła. Spakowałam rzeczy swoje i syna i zamieszkałam z moimi rodzicami. Zanim wyszłam, powiedziałam mężowi, żeby wymyślił jakieś wyjście z tej sytuacji, bo nie wrócę do mieszkania teściowej.

Byłam pewna, ze Patryk, którego kochałam, ceni swoją rodzinę i natychmiast zacznie starać się nas odzyskać, bardzo się pomyliłam. Minęły już ponad trzy miesiące, odkąd zamieszkałam z matką, a mąż nawet nie próbował zrobić nic, aby poprawić nasze relacje. Patryk mieszka z matką i po powrocie z pracy dzwoni do mnie i do syna, a w weekendy przyjeżdża nas odwiedzi. Nie planuje wynająć mieszkania, ani wyprowadzić się od matki. Nie rozumiem jak ta sytuacja może mu odpowiadać?

Mój mąż wydaje się być zadowolony. Matka gotuje mu obiadki, a w weekendy przyjeżdża do żony i syna, potem wraca do mamusi, wysypia się, idzie do pracy i ma cały tydzień spokoju od obowiązków rodzicielskich.

Bardzo kocham męża i nie podoba mi się, że mieszkamy osobno, ale on nie widzi rozwiązania.

– Czego oczekiwałaś, kiedy zdecydowałaś się zamieszkać ze swoimi rodzicami? – pyta mąż. – Możesz wrócić, jeśli chcesz.

Nie wiem co robić? Boję się, że jeśli będę się upierać przy swoim, rozbiję moją rodzinę, a z drugiej strony, nie jestem w stanie wytrzymać z teściową i jej zasadami pod jednym dachem. Dlaczego Patryk tego nie rozumie? Czy nie ja i nasz syn powinniśmy być dla niego najważniejsi?

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Twoja Strona
Po ślubie postanowiliśmy zamieszkać z teściową. Gorzko tego pożałowałam.