Trafiłam do szpitala, a mój synek został w domu z ojcem. Nikt z mojej rodziny nie zainteresował się, jak sobie radzą.

Był słoneczny, sierpniowy dzień, więc postanowiliśmy wraz z mężem i naszym rocznym synkiem wybrać się na piknik i spacer po lesie, aby odpocząć i uczcić rocznicę ślubu. Chodziliśmy po lesie i zbieraliśmy jagody, gdy zgłodnieliśmy wróciliśmy do samochodu aby coś zjeść.

Wróciliśmy do samochodu i rozłożyliśmy się na kocu. Synka nakarmiłam specjalnym mlekiem modyfikowanym, ponieważ był alergikiem, mógł pić tylko specjalne mleko. Ja zjadłam twarożek i herbatniki. Po około pół godzinie zrobiło mi się niedobrze i rozbolał mnie brzuch. Cały piknik spędziłam leżąc w samochodzie, myśląc, że za chwilę poczuję się lepiej, ale ból wciąż narastał.

Kiedy wróciliśmy do domu, mąż podał mi kilka tabletek, ale to nie pomogło, więc, mimo mojego oporu postanowił wezwać karetkę. Ratownicy medyczni nalegali na hospitalizację. Chciałam, żeby mój mąż pojechał ze mną, ale musiał zostać z synem w domu. Bardzo się martwiłam, czy sobie poradzą, bo dziecko, gdy mąż był w pracy, całe dnie spędzało ze mną. Poza tym nasz synek był alergikiem, a nie byłam pewna czy mąż dokładnie pamięta co może jeść. W szpitalu zrobili mi USG, kilka badań i postawili diagnozę. Zapalenie wyrostka robaczkowego. Powiadomiłam męża przez telefon o nagłej operacji i powiedziałam mu, że będę ich informować, a on wtedy odparł, że brakło specjalnego mleka dla naszego synka. Postanowiłam zadzwonić do mojej mamy z prośbą o pomoc, lecz jej odpowiedź brzmiała:

– Madziu jest noc, wiesz, że nigdzie nie wychodzę po zmroku. Bardzo Cię przepraszam, ale musicie poradzić sobie sami.

Natychmiast po wybudzeniu z narkozy po operacji, zaczęłam domagać się telefonu, żeby zadzwonić do domu. Mój mąż powiedział, że synek płacze bo jest głodny.

– Nie mam jak jechać do sklepu, pukałem do sąsiadów, ale jest noc, nikt nie chce pomóc – odparł mąż.

Zadzwoniłam do ojca i zaczęłam go dosłownie błagać, żeby pomógł mojemu mężowi.

– Magda, wczoraj oddałem samochód do naprawy, nie mam możliwości Wam pomóc.

Przez wszystkie dni gdy przebywałam w szpitalu, nikt z krewnych nawet nie przyszedł zobaczyć się z moim mężem. Samodzielnie zajmował się synem. Trzeciego dnia Andrzej zadzwonił po swoją matkę, a ona przyjechała z innego miasta. Bardzo mu pomogła, przyjechała nawet odwiedzić mnie w szpitalu, ale lepiej by było, gdyby tego nie zrobiła. Kiedy przyprowadziła mojego syna, wyciągnął do mnie rękę. Moja teściowa skomentowała:

– Mamusia cię zostawiła, prawda?

– Dlaczego mówisz do niego takie rzeczy? Jestem w szpitalu – krzyknęłam.

Byłam zszokowana tym, co powiedziała. Była mistrzynią sarkazmu, ale nie miałam wyboru; mój mąż nie poradziłby sobie bez jej pomocy. Bardzo zazdrościłam ludziom, którzy mieli silną więź ze swoimi rodzicami i w każdej sytuacji mogli liczyć na ich pomoc. Moja rodzina nie przejęła się naszym losem, nie zapomnę tego i w przyszłości odpłacę się pięknym za nadobne.

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Newskey24
Trafiłam do szpitala, a mój synek został w domu z ojcem. Nikt z mojej rodziny nie zainteresował się, jak sobie radzą.