Wyjazd do sanatorium.

Jadwiga była atrakcyjną kobietą po pięćdziesiątce. Od dwudziestu lat pracowała fizycznie jako listonosz i jej kręgosłup właśnie dawał o sobie znać. Coraz ciężej było nosić ciężkie torby pełne listów, dlatego Jadzia wybrała się do lekarza, a ten od razu doradził sanatorium. Kiedy wieczorem wróciła z pracy, powiedziała mężowi, że lekarz skierował ją do sanatorium, by ulżyć jej obolałym plecom.
– Jadzia, nigdzie nie pojedziesz! Sama do sanatorium? Nie ma mowy! – powiedział oburzony mąż.
– Zbyszek co Ty mówisz? Przecież wiesz, jak cierpię, codziennie mam problemy z kręgosłupem. Lekarz zalecił więc pojadę.
– Ja wiem jak wygląda pobyt w sanatorium. Pójdziesz na zabiegi, na tańce, i zaraz zakręci się koło Ciebie jakiś facet – złościł się mąż.
– Człowieku nie denerwuj mnie! Jadę się leczyć a nie podrywać obcych facetów! – tłumaczyła Jadwiga.
– Dobra dobra, znajdziesz sobie koleżankę i nawet jeśli Ty nie będziesz chciała, ona zaciągnie Cię do jakiegoś pubu, gdzie dosiądą się mężczyźni, słyszałem takie historie od kolegów!
– Proszę Cię nie przesadzaj. Jesteśmy małżeństwem dwadzieścia osiem lat, czy kiedykolwiek dałam Ci powód do zazdrości? Poza tym nie mam nic przeciwko abyś pojechał ze mną – zaproponowała żona.
– Nie mogę wziąć urlopu, teraz gorący okres w pracy
– Więc przestań na mnie krzyczeć. Nie jadę na wakacje, tylko na leczenie.
– Mam nadzieję – mruknął pod nosem niezadowolony Zbyszek.

Dwa tygodnie później, mąż odwiózł Jadzię na dworzec kolejowy. Choć był niezadowolony z podróży swojej żony, postanowił dopilnować aby bezpiecznie wsiadła do pociągu. Jadzia pomyślała, że nie może gniewać się na swojego męża, za to ze jest o nią zazdrosny, poczuła się dumna, że po tylu latach małżeństwa jeszcze ją kocha i boi się podrywu innych mężczyzn.

Po dotarciu na miejsce, Jadzia została zakwaterowana w pokoju z kobietą mniej więcej w jej wieku. Jej współlokatorka okazała się być energiczną kobietą i natychmiast zaczęła uczyć Jadwigę pewnych zasad.
– Na potańcówce najszybciej można poznać fajnego mężczyznę, więc dzisiaj się wybierzemy – powiedziała podekscytowana kobieta.
– Przestań Marysiu, nie przyjechałam poznawać obcych mężczyzn, tylko wyleczyć mój chory kręgosłup – odrzekła zmieszana Jadzia.

– Twoje leczenie nie przeszkadza w dobrej zabawie.
– Ja mam męża od wielu lat. Nie chcę nikogo podrywać – upierała się kuracjuszka.
– Ja też mam męża Jadziu, przyjechałam tu, żeby od niego odpocząć. Mojego męża Mikołaja kilka lat temu poznałam właśnie w sanatorium. Poszliśmy razem na drinka, na spacer do parku i tak się zaczęła nasza znajomość, która zakończyła się małżeństwem. Przecież, nie każę Ci zdradzać męża, ale chodźmy się zabawić.
– Nie, nie mogę tego zrobić i nie chcę! – stanowczo odmówiła Jadwiga.
– Rób, jak chcesz – odpowiedziała Maria – chcesz być sama przez trzy tygodnie trwania sanatorium, to Twoja sprawa.
Jadzia przez dłuższą chwilę próbowała zrozumieć słowa Marii. Przypomniała sobie co mówił mąż o poszukiwaniu przygód w sanatoriach, i co mu obiecała. Postanowiła, że nie zawiedzie ukochanego, i nie złamie danego słowa.
Kobieta chciała skupić się wyłącznie na leczeniu i zabiegach, aby nie myśleć o żadnych innych sytuacjach, na które namawiała ją koleżanka z pokoju. W przeciwieństwie do Jadzi, Marysia nie marnowała czasu i dobrze się bawiła.

Jadwiga codziennie dzwoniła do męża i zdawała mu relację z pobytu, ale Zbyszek nie wydawał się zainteresowany. Odzywał się w oschły i chamski sposób do żony.

– Nie chcesz wiedzieć co u mnie, to nie będę dzwonić – pomyślała zawiedziona żona – sama wrócę do domu, bez Twojej łaski i pomocy.

Kiedy otwarła drzwi mieszkania, uderzyła ją cisza, pomyślała że mąż jeszcze śpi. Zbyszek rzeczywiście spał, ale nie był sam. Obok niego na łóżku leżała rudowłosa pani około czterdziestki.

– Jadzia Ty już wróciłaś? – zapytał zaspany mąż.

Kochanka otworzyła oczy i przerażona uciekła do łazienki, a Jadwiga rzuciła się na męża z pięściami.
– Jak mogłeś? Ty mi mówiłeś o wierności? Właśnie Ty, zdrajco? – żona była wściekła

Zbyszek był purpurowy ze wstydu na twarzy i milczał jak zaczarowany. Jadzia długo zastanawiała się co zrobić, ale postanowiła nie działać pod wpływem emocji. Potem przez długi czas Zbyszek czołgał się u stóp żony, nawet zaangażował córkę w rozwiązanie konfliktu małżeńskiego, ale Jadwiga pozostała nieugięta.
Mężczyzna zdał sobie sprawę, że posunął się za daleko, ale czasu niestety nie można było cofnąć, a wyglądało na to, że przez swoją głupotę i bezmyślność zniszczył swoje małżeństwo i stracił zaufanie żony, którego już nigdy mógł nie odzyskać.

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Oceń artykuł
Newskey24
Wyjazd do sanatorium.