Zostawiliśmy syna pod opieką szwagra, nie sądziłem, że może stać mu się krzywda.

Mam na imię Krzysztof i mam trzydzieści dziewięć lat. Wspólnie z żoną wychowujemy naszego dziewięcioletniego syna Tomka. Pewnego dnia musieliśmy z żoną wyjechać do innego miasta, ale nie mogliśmy zostawić syna samego w domu, więc poprosiliśmy brata żony, aby zaopiekował się Tomaszem. On także miał syna w takim samym wieku jak nasz, więc pomyśleliśmy, że chłopcy spędzą trochę czasu razem na zabawie. Nie przewidywaliśmy żadnych problemów, dopóki nie zadzwonił nasz syn cały we łzach.

Musieliśmy pojechać do innego miasta, żeby sprzedać mieszkanie mojej babci. Jak tylko znaleźli się kupcy, postanowiliśmy z żoną jak najszybciej załatwić tą sprawę. Załatwianie formalności miało potrwać dwa dni. Zabraliśmy syna do domu szwagra i nie sądziliśmy, że coś mu się tam może stać. Mamy bardzo wrażliwego i inteligentnego chłopca. Od dawna nie bawi się zabawkami, woli czytać książki, zdarza się, że włącza się w rozmowę dorosłych i dyskutuje na poważne tematy. Kto by pomyślał, że będzie to problem dla brata mojej żony.

Kiedy dotarliśmy do miasta, poszliśmy prosto do urzędu załatwić formalności związane ze sprzedażą mieszkania. Gdy późnym popołudniem wróciliśmy do hotelowego pokoju, od razu zadzwoniłem do Tomka. Rozmowa przebiegała bez zakłóceń, i po ciężkim dniu mogliśmy odpocząć. Następnego dnia przystąpiliśmy do sporządzenia umowy, otrzymaliśmy pieniądze i zabraliśmy się za opróżnianie mieszkania z mebli. Wszystkie sprawy zostały załatwione przed wieczorem. Mieliśmy wracać do hotelu i wtedy zadzwonił telefon. To był mój syn. Prosił mnie, żebym odebrał go od wujka, był roztrzęsiony i zapłakany. Oczywiście zastanawiałem się, co mogło się stać. Tomek powiedział mi, że wujek Andrzej nakrzyczał na niego i za karę kazał mu stać w kącie. Usłyszałem jak mój brat coś mówi, a potem odebrał Tomkowi telefon i się rozłączył. Próbowałem oddzwonić, ale telefon został wyłączony. Naturalnie, moja żona i ja zaczęliśmy się martwić. Zadzwoniliśmy jeszcze kilka razy do brata mojej żony, ale nie odbierał.

Bez dłuższego zastanawiania się i zwlekania wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do domu. Trzy godziny później dotarliśmy na miejsce. Andrzej siedział w kuchni i pił alkohol, a mój syn był w drugim pokoju, stał w kącie, cały zapłakany. Stał tam ponad cztery godziny. Poszedłem do szwagra starając się za mocno nie zdenerwować i zapytałem dlatego w tak okrutny sposób traktuje Tomasza. Odpowiedział, że mój syn jest zbyt ciekawskim i wścibskim chłopakiem, zadaje zbyt dużo pytań, ciągle coś mówi i nie pozwolił mu odpocząć po pracy. Postanowił postawić go w kącie, aby dać mu nauczkę, że nie należy przeszkadzać dorosłym. Nie kontynuowałem rozmowy, wzięliśmy syna i pojechaliśmy do domu.

Tomkowi trudno było się uspokoić, lecz trzy godziny później zasnął. Następnego dnia zapytałem syna o to, co się stało. Z relacji syna wynikało, że mój szwagier i jego żona zaczęli się kłócić, a wujek natychmiast sięgnął po kieliszek wódki. Gdy syn to zobaczył, postanowił podejść i upomnieć dorosłego mężczyznę, mówiąc, że to brak szacunku dla kobiety. Taka rada rozgniewała mojego szwagra, postanowił więc ukarać dziecko za jego decyzję o pouczeniu.

Mój dziewięcioletni syn pokazał bardziej dojrzałą postawę niż jego dorosły wujek i za to niesłusznie został ukarany.

Zapraszamy do obejrzenia filmu

 

Oceń artykuł
Twoja Strona
Zostawiliśmy syna pod opieką szwagra, nie sądziłem, że może stać mu się krzywda.